Paweł Rusek: żal hali w Szerokiej
Od wielu lat niezmiennie broni barw górniczej drużyny, z którą przeżył wzloty i upadki. Rewolucję kadrową dokonaną po ostatnim sezonie traktuje z dystansem i optymizmem. Ciężej pogodzić mu się ze zmianą....hali, bo "takiej atmosfery, jak była w Szerokiej nie ma już nigdzie".
PlusLiga: W tym roku siatkarze Jastrzębskiego Węgla mieli wyjątkowo długie wakacje - poprzedni sezon zakończył się bardzo wcześnie.
Paweł Rusek:Właśnie nie były długie, ponieważ trenowaliśmy do pierwszego lipca. Po takim nieudanym sezonie trzeba było popracować dłużej, żeby w nowych rozgrywkach wypaść znacznie lepiej. Wolnego mieliśmy jakieś pięć tygodni.
- Pięć tygodni to i tak sporo. Nie ciągnęło pana, wzorem wielu innych kolegów, do plażówki?
- Jasne, że ciągnęło. I nawet sobie grywałem. Ale generalnie partnerzy, z którymi wcześniej grałem, obecnie współpracują z kimś innym. Szkoda, bo chętnie znów bym spróbował swoich sił. Kilka lat minęło, poziom jest znacznie wyższy, więc choćby z czystej ciekawości chciałbym zobaczyć jak to wygląda.
- Poziom coraz wyższy, a "plażówka” coraz bardziej popularna....
- I do tego kolega z Rybnika, Mariusz Prudel podbija światowy piasek, jeśli tak można powiedzieć. Cieszę się, że krajanowi tak dobrze się wiedzie i mocno trzymam za niego kciuki.
- Wrócił pan po wakacjach do pracy, a tu....kompletnie nowa drużyna.
- Po siedmiu latach grania w Jastrzębskim Węglu chyba już nic mnie nie zaskoczy. Przez ten czas przewinęło się przez klub tylu zawodników i tyle osobowości, że mógłbym o tym wszystkim napisać książkę.
- Ale w tym roku nie można narzekać na skład.
- Co roku mamy fajną ekipę. Oczywiście, wszystko zależy do wyniku - jeśli idzie dobrze, to i ocena drużyny jest inna, wszystko jest super. W zeszłym sezonie było bardzo źle. Mimo awansu do Final Four LM, pozostał spory niedosyt. W tym roku jest rewolucja w składzie jakiej chyba jeszcze w Jastrzębiu nie było. Do tego, bodaj największa ilość obcokrajowców. To zupełnie coś nowego.
- Trzech nowych kolegów, Brazylijczyków, już miał pan okazję poznać, bo od początku przygotowań są w zespole.
- Naprawdę fajni ludzie. Nauczeni ciężkiej, solidnej pracy i na to się nastawiają. Poza tym, bardzo podoba im się z Polsce i w klubie. Najbardziej chwalą polskie jedzenie, szczególnie zupy. Ale nie ma się co dziwić, bo w żadnym kraju na świecie nie ma tak dobrych zup, jak u nas.
- Słyszałam, że spore postępy poczynił pana rywal na pozycji libero, Bartosz Sufa. Czuje pan na plecach oddech konkurencji?
- Z Bartkiem trenujemy wspólnie już drugi rok, bardzo ciężko. Tak to się wszystko zmienia, że coraz więcej drużyn ma dwóch libero. Każdy z nas chce grać. Szansę gry dostanie lepszy i o tym zdecyduje trener.
- Który z nowych transferów JW zrobił na panu największe wrażenie, najbardziej pana zaskoczył?
- Na to pytanie wolałbym odpowiedzieć po sezonie. Kogo bym teraz nie wskazał, to mogą pojawić się jakieś podteksty. Mam nadzieję, że najbardziej zaskoczę sam sienie, pozytywnie oczywiście. Uważam, że mamy mocną, wyrównaną drużynę, która miejmy nadzieję, będzie walczyła o najwyższe cele. Należy jednak pamiętać, że inne zespoły też się wzmocniły. Będzie ciekawie.
- Michał Łasko śmiało głosi, że Jastrzębski Węgiel zamierza zdetronizować Skrę. Co pan na to?
- Co roku chcemy to uczynić. Nie tylko my, ale i kilka innych ekip marzy, by pokonać Skrę w tej najważniejszej bitwie. Przez ostatnie siedem lat pokazali, że są najlepsi i za to należy im się szacunek. Ale gdyby udało się wreszcie przełamać tę świetną passę, rozgrywki stałyby się ciekawsze. Nie miałbym nic przeciwko temu, by pogromcą okazał się Jastrzębski Węgiel.
- W PlusLidze pojawiło się sporo głośnych nazwisk. Jeśli za nazwiskami pójdzie wysoka dyspozycja, to liga powinna być silna jak nigdy wcześniej.
- Miejmy nadzieję, bo zeszły sezon pod względem poziomu był taki sobie, raz było lepiej, raz gorzej - nie tylko u nas, ale także u innych drużyn. Teraz wracamy do takiej normalności, do tego co było wcześniej i myślę, że dla polskiej ligi to dobra decyzja. Zeszłoroczne granie było ciężkie i uważam, że to też trochę odbija się na reprezentacji. Kilku zawodników musiało odpocząć po wielu latach gry w kadrze i morderczym sezonie ligowym.
- Jastrzębski Węgiel wciąż trenuje na starym obiekcie. Kiedy przeprowadzka do nowego?
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Na razie nową halę widziałem wyłącznie na zdjęciach. Z tego co wiem, trwają tam jeszcze drobne końcowe prace. Cóż, cała PlusLiga marzyła o nowym obiekcie w Jastrzębiu. Ci, którzy narzekali na stary, w końcu odetchną. Najbardziej pewnie kibice, którzy w Szerokiej często musieli zajmować miejsca nawet dwie godziny przed meczem. A mnie będzie żal, bo uwielbiałem grać w Szerokiej. Takiej atmosfery, jak tam była nie ma w żadnym innym miejscu. To były wyjątkowe przeżycia, których nie zapomnę do końca życia.
- Wspomniał pan o poziomie reprezentacji - niedawno zakończył się Memoriał Wagnera, a po nim na polską kadrę wylała się fala krytyki. Jak pan, doświadczony zawodnik ocenia występ Polaków?
- Było widać, że reprezentacja jest po ciężkich treningach, po solidnej pracy na siłowni. To musiało odbić się na formie, Poza tym - nie chodziło o zwycięstwo, to był raczej turniej "przetarcia". W ciągu najbliższych dni wszystko wróci do normy i na mistrzostwach Europy będziemy walczyli o medale.
- Jest pan niepoprawnym optymistą, jak zawsze. Włosi trenowali tak samo, jak Polacy, a ich forma na memoriale była znacznie wyższa.
- Nie wiem czy tak samo. Każdy trener ma inny system przygotowań. Włosi wygrali w Katowicach, ale jak zaprezentują się na czempionacie, nie wiadomo. Siatkówka to sport nieprzewidywalny, w ciągu dwóch tygodni wiele może się zmienić. Uważam, że tak właśnie będzie z polską kadrą. Po porażce na memoriale, nikt nie będzie traktował nas jako faworytów, zwracał na nas uwagi. My w takich okolicznościach znajdujemy się idealnie - dajemy z siebie wszystko i zdobywamy medale. Tak było dwa lata temu w Turcji i z takim nastawieniem czekajmy na nadchodzące mistrzostwa Europy.