Paweł Zagumny: jeżeli będę potrzebny reprezentacji...
W poniedziałek Paweł Zagumny podpisał kontrakt z AZS Politechniką Warszawską i po dwudziestu latach wrócił do stolicy. Mistrz świata nie wyklucza możliwości przedłużenia współpracy ze stołecznym klubem, a nawet powrotu do reprezentacji.
plusliga.pl: Zaryzykuję stwierdzenie, że Pana przejście do Politechniki jest najgłośniejszym transferem sezonu 2015/2016. Spodziewał się Pan tak dużego zainteresowania?
Paweł Zagumny: Jest to na pewno duże medialne wydarzenie, ale nie spodziewałem się, że wzbudzi ono, aż tyle zainteresowania. Cieszę się z tak ciepłego przyjęcia w Warszawie i mam nadzieję, że swoją grą zadowolę kibiców i spełnię oczekiwania klubu. Wierzę, że także po sezonie będziemy zadowoleni.
- Jest Pan zawodnikiem klasowym, znającym realia nie tylko czołówki polskiej ligi, ale też lig zagranicznych takich jak włoska czy grecka. Przejście do AZS Politechniki dla tak doświadczonego gracza jest raczej szansą na stabilizację niż rozwój…
- Brałem wiele czynników pod uwagę, zanim zdecydowałem się podpisać kontrakt. Pod względem sportowym jest to ogromne wyzwanie i mam nadzieję, że mu sprostam. Poza tym wracam do domu, po dwudziestu latach jeżdżenia po różnych ligach. Wracam do miasta w którym się wychowałem i nie ukrywam, że był to dość istotny czynnik.
- Zapowiadał Pan, że zakończenie kariery nastąpi tylko w Warszawie. Czy możemy postawić znak równości między powrotem do stolicy a końcem Pana gry?
- Podpisałem kontrakt na dwa lata (układ: 1+1 – przyp. red.) i myślę, że będę w stanie go wypełnić. A później zobaczymy. Wszystko na to wskazuje, że moje zapowiedzi się spełnią, ale w życiu sportowca nie można, aż tak daleko wybiegać w przyszłość.
- W zeszłym roku zakończył Pan karierę reprezentacyjną. Ostatnim z 427 meczów, był zwycięski finał FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014. Parafrazując słowa piosenki: „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść – niepokonanym”…
- Dokładnie. Wspomnienia na pewno zostaną, a lepszego pożegnania z reprezentacją nie mogłem sobie wymarzyć. Na tę chwilę, kadra gra takim składem a nie innym. Natomiast w przyszłym roku… Nie wiem czy będę jeszcze reprezentował poziom, który pozwoli mi na grę w biało-czerwonych barwach, aczkolwiek nie wykluczam takiej możliwości. Jeżeli będzie potrzeba, żebym pomógł drużynie, to na pewno mocno zastanowię się nad powrotem.
- W tym roku kalendarz reprezentacji jest bardzo napięty. Czy z Pana perspektywy był to dobry moment na rezygnację z gry w kadrze?
- Dla mnie to lato będzie dosyć trudne. Czeka mnie dużo zmian – przeprowadzka do Warszawy, organizacja życia w stolicy dla całej rodziny. Będę miał więc dużo zajęć i myślę, że nie byłbym w stanie pogodzić kadry i życia rodzinnego. Uważam, że wszystko dobrze się ułożyło.
- W AZS Politechnice Pana trenerem będzie Jakub Bednaruk, z którym dawniej, w Czarnych Radom, rywalizowaliście o pozycję pierwszego rozgrywającego…
- Swego czasu graliśmy razem w Czarnych Radom i w reprezentacji Polski kadetów, i ta współpraca układała się dość poprawnie. Teraz Kuba jest trenerem, ja zawodnikiem, więc te role się odwróciły. Wierzę, że wszystko potoczy się dobrze, tak jak to sobie zakładamy. Kuba ma charakter, ja też mam charakter, więc na pewno często będziemy się spierać, ale w dobrej wierze i dla dobra drużyny.
- W tym roku Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej obchodzi 15-lecie. Jak pamięta Pan swoje początki w lidze?
- Moje początki w profesjonalnej lidze sięgają tak naprawdę czasów gry w Olsztynie. Wcześniej nie była to liga profesjonalna, a potem ja byłem we Włoszech i dopiero w 2003 roku wróciłem do Polski. Na pewno sporo się zmieniło. Teraz są piękniejsze hale, na mecze przychodzi więcej kibiców i o wiele lepiej wygląda marketing całych rozgrywek. Minęła ponad dekada i nawet jak się patrzy na Warszawę teraz i sprzed dwudziestu lat to widać ogromną przepaść.