Paweł Zagumny: pracować na jak najlepszy wynik drużyny
Drużyna Pawła Zagumnego Panathinaikos Ateny wywalczyła awans do finału ligi greckiej po wyeliminowaniu Arisu Marmouris. Nasz reprezentacyjny rozgrywający w rozmowie z portalem zagumny.pl odpowiedział na kilka pytań dotyczących decydujących spotkań w Grecji, ale i nie tylko.
- Na początek gratulacje za wywalczenie awansu do finału greckiej A1. Jednak z Grecji dochodzą do nas słuchy, że półfinałowe spotkania z Arisem nie były w waszym wykonaniu perfekcyjne…
-Najważniejsze, że poradziliśmy sobie z rywalem i awansowaliśmy do finału. Graliśmy w kratkę, słabe momenty przeplataliśmy bardzo dobrymi. Mogę powiedzieć, że moim zdaniem dwa z rozegranych czterech spotkań zagraliśmy bardzo dobrze. Na obraz gry na pewno miały wpływ problemy kadrowe w naszej ekipie. Środkowy Christofidelis jest podejrzany o stosowanie dopingu, więc dla niego sezon już się właściwie zakończył. Był on dość ważnym elementem naszej drużyny.
- Wasz rywal znalazł się w rywalizacji półfinałowej nieco przypadkowo. Czy w Twojej opinii kara która spadła na Iraklis Saloniki nie była zbyt krzywdząca?
-Nawet nie wiem jaki był ten dokładny werdykt w tej sprawie. Nie interesuje mnie to, skupiałem się na tym, kto w wyniku tego wydarzenia stanął do walki przeciwko mojemu zespołowi. Na pewno cała sytuacja jest nauczką dla innych klubów, wybryk jednego kibica może zepsuć wysiłek całego zespołu.
- Gdy nasza redakcja odwiedziła Cię w październikowym spotkaniu z Olympiakosem, w kierunku zawodnika gości poleciały z trybun monety. Skończyło się jednak na krótkiej przerwie w grze i po chwili wszystko wróciło do normy. Tego dnia obyło się bez walkowera i kar finansowych (jak w przypadku Iraklisu-red.).
-Tak, ale wtedy miała miejsce nieco inna sytuacja. Podczas tego ćwierćfinałowego spotkania zawodnik Arisu, który ucierpiał w zajściu, nie był w stanie dalej kontynuować gry.
- Jakie więc panują nastroje w drużynie Panathinaikosu na kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji finałowej z Olympiakosem Pireus?
-Dostaliśmy się do finału, więc na pewno się teraz nie poddamy. Myślę, że do finału trafiły dwa wyrównane zespoły. Nasza przewaga własnego parkietu może mieć w tej rywalizacji spore znaczenie.
- Dziś w Łodzi rozpocznie się opóźniony finał Ligi Mistrzów siatkarzy, masz swojego faworyta tego turnieju?
-Na pewno trzy drużyny są w stanie rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść. Wiadomo, chciałbym aby to drużyna z Polski wygrała Final Four. Łatwo jednak nie będzie. W półfinale czeka ich ciężka przeprawa. Ewentualny finał będzie też dla nich wielkim wyzwaniem.
- Czy Trentino Volley traci na braku swojego podstawowego rozgrywającego, Raphael’a?
-Myślę, że to dla nich spora strata. Jednak Łukasz Żygadło jak na razie spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Poprowadził drużynę do finału ligi w półfinałowych spotkaniach z Maceratą. Tym samym udowadnia, że kibice nie muszą bać się o grę zespołu, kiedy nasz rodak znajduje się na parkiecie.
- Zostałeś powołany do reprezentacji na Ligę Światową. Czy wiesz już, w jakim stopniu będziesz zaangażowany w te rozgrywki?
- Tak, rozmawiałem ze szkoleniowcem kadry i na pewno zagram w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Nie wiem jeszcze dokładnie w jakim wymiarze czasowym, w ilu spotkaniach. Może na początku rozgrywek, być może na końcu.. Dostałem jednak zapewnienie, że trener Castellani widzi mnie w zespole w trakcie tych rozgrywek.
- Nasza kadra narodowa zmienia się personalnie, porównując ją do tej z poprzedniego sezonu. Do kadry wraca m.in. Łukasz Żygadło. Czy brakowało Ci w kadrze tego rozgrywającego w ubiegłych latach?
-Nie mogę powiedzieć, że kogoś mi w kadrze brakowało. To trener ustala skład według swojej wizji. Wcześniej jego zdaniem na grę zasługiwał Paweł Woicki, teraz powołał Łukasza. Mi pozostaje tylko zaakceptować jego wybór i pracować na jak najlepszy wynik drużyny.
- W poprzednich wywiadach deklarowałeś chęć pozostania w Panathinaikosie do końca kontraktu. Czy teraz już ostatecznie wiadomo, jakie barwy będziesz reprezentował w nadchodzącym sezonie?
-Nie, jeszcze tego nie wiem. Mam kontrakt tu w Atenach także na kolejny sezon, ale nie jest przesądzone, czy wypełnię go do końca. Na razie jeszcze za wcześnie na ostateczne deklaracje w sprawie mojej dalszej klubowej kariery.