Paweł Zagumny: znowu udowodniliśmy, że jesteśmy lepsi
Paweł Zagumny jako jedyny z obecnego składu uczestniczył w wygranych meczach z Brazylią w 2002 roku w Lidze Światowej. W czwartek również dołożył swoją cegiełkę, to zwycięstwa Polaków z mistrzami świata 3:2 w turnieju Final Six w Sofii. W drugim secie zastąpił na rozegraniu Łukasza Żygadło i to zmieniło obraz gry biało-czerwonych. O reprezentacji Brazylii i kolejnym przeciwniku, rozmawialiśmy zaraz po meczu.
- Gratuluję tego zwycięstwa. Dziesięć lat się nie udawało, a teraz wygrywacie cztery z pięciu spotkań z Brazylią. Czy znaleźliście na nich patent?
Paweł Zagumny: Bardzo cieszy ta wygrana, szczególnie, że ten mecz nam się nie układał. Czuliśmy w nogach ciężkie treningi, które mieliśmy w Spale. Myślę, że brakło trochę świeżości na początku spotkania. W kolejnych partiach także, ale mieliśmy siły i wytrzymaliśmy. To Brazylia pękła na końcu a nie my.
- Czy czuliście że Brazylijczycy grają pod presją, swój mecz o życie w tym turnieju. Różnił się ten mecz od tych grupowych?
- Wiadomo, że każde spotkanie już na szczeblu finałowym jest pod presją. Takie mecze wytwarzają większą presję. Wiadomo, że to nie były mecze grupowe, tylko był to mecz o coś. Tak samo dla nas jak i dla nich. Dlatego poziom tej presji był troszeczkę większy, ale zawsze gramy pod presją. Taki jest sport. To nie są mecze pokazowe. Presja nam towarzyszy od wielu, wielu lat.
- Czy wynik, jaki osiągnęła Brazylia jest dla Was zaskoczeniem? Czy grali tak słabo? Czy skończyła się już era wielkiej Brazylii?
- Nie wiem, czy Brazylia zagrała tak słabo. Moim zdaniem to Kuba i my zagraliśmy bardzo dobre spotkania. To już jest ich problem, a nie nasz. My gramy swoje i staramy się wygrywać każdy mecz i poraz kolejny udowodniliśmy, że gramy po prostu lepiej od Brazylijczyków.
- Znów iskrzyło między Wami pod siatką. Czy nie obawialiście się, że możecie w ten sposób stracić punkty?
Nie. Sędziowie nie dają żółtych kartek za byle co, za coś za co moglibyśmy w tym meczu stracić punkty. Wszyscy wiemy, na ile możemy sobie pozwolić. To wszystko jest częścią gry.
- Czy jutrzejszy mecz z Kubą, dzięki tej wygranej, będzie spokojniejszy, łatwiejszy?
- Jutro będzie mecz o pierwsze miejsce w grupie, więc znów na pewno będzie iskrzyło pod siatką. Kuba jest ciężkim przeciwnikiem. Wiadomo, będzie inna waga tego spotkania, ale chcemy iść do przodu i każdy mecz wygrywać.
- Czy mieliście już okazję spojrzeć na grę Kubańczyków?
- Tak. Wiemy jak gra Kuba. Jeszcze chyba dziś czy jutro obejrzymy wideo. Kuba praktycznie gra wszystkie mecze jednym składem. W całej fazie grupowej nie zmieniali zawodników. Chyba nie będzie żadnych niespodzianek.