Paweł Zatorski: była w nas ogromna złość
Polska pokonała Francję 3:0 (26:24, 25:22, 25:21) i wywalczyła brąz mistrzostw Europy. Jest to pierwszy medal na tej imprezie od 2011 roku, kiedy to biało-czerwoni również stanęli na najniższym stopniu podium.
- Długo czekaliśmy na ten medal i cieszymy się z niego, choć wolelibyśmy wygrać z Francją jutro w wielkim finale – o tym marzyliśmy, wszyscy o tym głośno mówiliśmy, ale dzisiaj też było fajnie wygrać, więc cieszymy się również z tego brązu – krótko podsumował spotkanie o brązowy medal libero polskiego zespołu, Paweł Zatorski. Przed spotkaniem z Francuzami było wiele znaków zapytania – czy Polacy podniosą się po bolesnej porażce ze Słowenią w półfinale? Czy powrócą do swojej dobrej gry?
Już pierwsze akcje dzisiejszego meczu pokazały, że nie będzie to łatwa konfrontacja, bo Francuzi nie zamierzali tanio sprzedać skóry. Gospodarze zaczęli bardzo mocno i prowadzili już kilkoma punktami, ale Polacy nie spuścili głów i powrócili do swojej gry. Pierwszą partię wygrali na przewagi, a w kolejnych gra również była wyrównana, ale to biało-czerwoni mieli więcej zimnej krwi w końcówkach i zwyciężyli w trzech setach. - Była w nas ogromna złość dlatego, że trochę przegapiliśmy moment, żeby zagrać tak agresywnie, jak to robiliśmy w najważniejszych meczach na mistrzostwach świata rok temu. Wtedy naprawdę graliśmy jak gdybyśmy mieli walczyć o życie i całemu światu udowodnić, że potrafimy grać w siatkówkę. W tym roku byliśmy w roli faworyta, ale wyszło to odrobinę inaczej. Na szczęście dzisiaj zebraliśmy się do kupy lepiej niż Francuzi i pokonaliśmy ich po raz kolejny w ważnym meczu – analizował Zatorski.
Francuzi na to spotkanie wyszli zmotywowani, ale słabsi fizycznie – we wczorajszym półfinale z Serbią kontuzji doznał Julien Lyneel i dziś zastępował go Trevor Clevenot. Dodatkowo mecz z Serbami skończył się dopiero w tie-breaku sprawiając, że podopieczni Laurenta Tillie mieli bardzo mało czasu na regenerację. - Wiedzieliśmy, że im dłużej będziemy z nimi dzisiaj grali, tym bardziej będzie to działało na naszą korzyść i że w każdej chwili jesteśmy w stanie dogonić przeciwnika. Mieliśmy to szczęście, że po tej bolesnej porażce w Słowenii mieliśmy ten jeden dzień, mimo, że spędzony w podróży, to jednak na dojście do siebie. Francuzi skończyli późno wczorajsze spotkanie i na pewno byli bardziej zmęczeni.
Polacy nie będą mieli dużo czasu na świętowanie. Już jutro większość zawodników wyrusza na Puchar Świata do Japonii, gdzie czeka ich aż jedenaście spotkań. Start tego turnieju już 1 października.
Powrót do listy
Powiązane informacje
POWIĄZANE WIADOMOŚCI