Paweł Zatorski: nasze twarze były bardziej blade niż zazwyczaj
Kędzierzyńska ZAKSA wygrała 3:2 niezwykle ciężki mecz otwarcia na Klubowych Mistrzostwach Świata z irańskim Sarmayeh Bank VC i po pierwszej serii spotkań plasuje się na drugim miejscu w klasyfikacji gr. A.
Mistrzowie Polski nie weszli dobrze w spotkanie z irańskim rywalem. W pierwszych dwóch partiach dali im się dość łatwo pokonać, słabo grając przede wszystkim w ataku. - Ranga turnieju trochę wpłynęła na naszą drużynę, było to widać po twarzach zawodników, które były bardziej blade niż zazwyczaj - przyznał bez ogródek Paweł Zatorski, libero kędzierzynian. - Dlatego cieszymy się, że po tych dwóch przegranych setach wróciliśmy do meczu. Cała drużyna pokazała klasę wygrywając tę naprawdę trudną przeprawę.
Pierwsze piłki rywalizacji nie zwiastowały tak trudnego jej przebiegu, bo ZAKSA prowadziła 4:1. Co się stało potem? - Nie pamiętam. To był za długi mecz, żebym pamiętał końcówkę pierwszego seta - śmiał się Zatorski. - Byliśmy przekonani, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Wszyscy, którzy oglądali zmagania naszej reprezentacji z Iranem, wiedzą jak się z nimi gra. A to praktycznie była kadra tego kraju, plus Łukasz Żygadło, który w żadnym wypadku nie jest osłabieniem. Pograliśmy długo i nieźle rozgrzaliśmy się przed kolejnymi starciami, które będą jeszcze trudniejsze.
Choć oponent był dobrze znany naszym siatkarzom, przez dwa sety nie zdołali znaleźć sposobu na powstrzymanie ich na siatce, zapisali na swoim koncie niewiele punktowych bloków. Trochę brakowało im też siły ognia w ataku. - Mogło to tak wyglądać, bo Irańczycy podkładali ręce w bloku i dobrze bronili - stwierdził Zatorski. W trzecim secie wszystko się odwróciło i to ZAKSA górowała na boisku, ale w czwartym, granym na przewagi, znów było bardzo gorąco. Wtedy mistrz Polski pokazał to, czym raczy kibiców na co dzień, w PlusLidze - walkę do samego końca, spokój i konsekwencję w grze.
- Wiedzieliśmy jak rywale będą grać, bo oglądaliśmy dużo spotkań w ich wykonaniu, ale czymś innym jest oglądanie, a czymś innym później gra. Chociaż wydaje mi się, że w tych dwóch pierwszych partiach mogliśmy lepiej reagować na ich zagrania. Chapeau bas dla Łukasza Żygadło i ogromny szacunek że, nie wypominając mu wieku, jego gra ciągle ewaluuje - ocenił Paweł Zatorski. 38-letni rozgrywający Sarmayeh Bank pokazał się z bardzo dobrej strony i był jednym z jaśniejszych punktów swojej drużyny, która przez pierwsze dwie partie wyglądała na tle ZAKSY niezwykle imponująco. - Myślę, że ogólnie mecz mógł się podobać, bo było dużo ciekawych akcji i oby takich widowisk było jak najwięcej - podsumował nasz libero.
Powrót do listy