Paweł Zatorski: podaliśmy Słoweńcom rękę
Polska przegrała ze Słowenią 2:3 choć prowadziła 2:0 i dalej musi walczyć o awans do mistrzostw Europy 2015.
pluslia.pl: Można było już dziś zapewnić sobie praktycznie awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy, ale się nie udało. Dlaczego?
Paweł zatorski: Widać, że jak się Słoweńcom poda rękę to są bardzo groźni i potrafią dobrze grać, a my im właśnie ją w tym meczu podaliśmy. Kiedy są natomiast przyciśnięciu do muru to od razu popełniają błędy i kiedy tylko my zaczynaliśmy grać swoja grę: zagrywką i innymi elementami to oni się gubili. Szkoda go mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać, a tak podaliśmy im rękę i oni to wykorzystali.
- W III secie prowadziliście 22:20 i wydawało się, że mecz zakończy się w trzech setach. Wszystko było na dobrej drodze, ale za chwilę serią zagrywek Tine Urnauta odmieniła losy tego pojedynku…
- Chyba za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo i w to, że już mamy zapewniony awans, a oni jak widać nie odpuścili do końca. Taka mała przewaga w końcówce seta nic nie oznacza i trzeba się pilnować do końca.
- Od tej końcówki III seta rywale mocno dawali się wam we znaki zagrywką. Czy faktycznie ich serwis był aż tak mocny?
- Nie była to zagrywka nie wiadomo jak mocna itd., ale na pewno nam tym elementem narobili problemu i to było widać. We Wrocławiu sobie z tym poradziliśmy, mimo, że zagrywali podobnie moim zdaniem. Dziś to wyglądało inaczej i myślę, że to był jeden z elementów, który zadecydował o tym, że wygrali.
- W bardzo efektownej Arenie Stożice, trybuny świeciły pustakami, a gdyby nie grupa polskich kibiców była by cisza…
- Tak to wygląda na całym świecie, no może są wyjątki z pośród krajów, gdzie gramy mecze i kibice przychodzą na spotkania. U nas w Polsce zawsze są pełne trybuny i to doceniamy i bardzo się cieszymy.
- W sobotę gracie z Łotwą i chyba takich emocji na własne życzenie jak zafundowaliście w piątek już nie będzie?
- Mamy taką nadzieje, że wygramy za trzy punkty i zapewnimy sobie już awans. Widać, że trzeba się jednak pilnować bo mimo tego, że we Wrocławiu wygrywaliśmy z tymi oboma zespołami bardzo wysoko to były momenty w których pokazywali, że potrafią bardzo dobrze grać. Musimy być skupieni do końca i na pewno nie ma co jeszcze świętować awansu.