Paweł Zatorski: sentymenty pójdą na bok
PLUSLIGA: W konfrontacji z mistrzem Polski przegrywacie w trzech setach, ale mecz nie był jednak Az tak jednostronnym widowiskiem jak sugerowałby końcowy wynik?
PAWEŁ ZATORSKI (libero Asseco Resovii Rzeszów): Ten mecz był sprawdzianem miejsca w jakim jesteśmy na tle bardzo silnego zespołu, który jest głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu. Widać, że mamy ogromny potencjał drzemiący w naszym zespole. Szkoda tego meczu bo mieliśmy swoje momenty, w II secie prowadziliśmy i tak naprawdę dwa niewymuszone błędy zaważyły o tym, że rywale wyszli na prowadzenie. W III secie już od samego początku mieliśmy podcięte skrzydła i mecz się skończył dużo szybciej niż byśmy tego chcieli. Mam nadzieję, że ta porażka zmotywuje nas bardzo mocno i takie moment będą zdarzały się coraz rzadziej w kolejnych spotkaniach.
- Czy był jakiś element który zdecydowanie zaważył o wygranej rywala?
- Wiedzieliśmy, że Jastrzębski Węgiel to drużyna techniczna i potrafi grać na wysokich piłkach nawet jak odrzuci się ją do siatki. To potrafi nabijać na nasz blok technicznie. Mają dwóch świetnie przyjmujących i ciężko ich ruszyć zagrywką. Ale jak było widać ii tak da się z nimi grać i nawiązywać równorzędną walkę tylko problemem tego jest utrzymaniem tego przez dłuższy czas.
- Dziwne było to uczucie zobaczyć Benjamina Toniuttiego w PlusLidze, z którym grał pan przez sześć lat w ZAKSIE, po drugiej stronie siatki?
- Od razu jak się zobaczyliśmy to powiedzieliśmy sobie, że rzeczywiście dziwnie wyglądamy nawzajem w innym wydaniu. Już po pierwszych meczach, każdy z nas dostał takich dużo wiadomości. My siebie samych na boisku nie widzimy także grając niezależni w jakich barwach staramy się dać z siebie to co mamy najlepsze i jak najwięcej, żeby pomagać swoim zespołom
- Przed wami teraz wyjazd do Kędzierzyna-Koźla miejsca dla pana szczególnego…
- Teraz mamy serię trudnych spotkań z przeciwnikami klasowymi i liczymy się z tym, że będą to ciężkie spotkania. Myślę, że na takie się czeka i na takie się nastawiamy. Mam nadzieję, że tych gorszych chwil będzie w kolejnych spotkaniach jak najmniej.
- Taka podróż sentymentalna w miejsce, gdzie przecież spędziła pan siedem lat i to z nie była jakimi sukcesami?
- Na pewno wrócę w znajome miejsce. Myślę, że głownie skupiać będziemy się na spotkaniu i to nam będzie przyświecało. Główny cel to będzie mecz, a nie sentymenty.
- Zna pan takie sytuacje z historii rzeszowsko-kędzierzyńskich pojedynków, kiedy to Resovia zatrzymywała kroczącą od zwycięstwa do zwycięstwa ZAKSĘ. Teraz jest pan po drugiej stronie, ale czy jest to możliwe?
- Głęboko w to wierzę i mam nadzieję, że tak się stanie.
Powrót do listy