Paweł Zatorski: Spełniam marzenia i uważam się za wielkiego szczęściarza
MVP turnieju finałowego Ligi Narodów w Gdańsku zwraca uwagę na cierpliwość i to, że w biało-czerwonej kadrze każdy może stać się bohaterem meczu.
– Myślę, że nikt z nas ani przed turniejem ani przed finałem, czy nawet po finale, nie zastanawia się czy dostanie nagrodę indywidualną. Bardziej czekamy na moment wręczenia złotego medalu jako zwieńczenia pracy całego zespołu, którą wspólnie wykonaliśmy – powiedział po wygranym finale VNL w Gdańsku Paweł Zatorski, który oprócz złotego medalu Ligi Narodów mógł cieszyć się z wyróżnienia dla najlepszego libero (wybranego do drużyny marzeń) oraz z nagrody dla MVP całego turnieju.
– Oczywiście nie myślałem o tym, że mogę dostać nagrodę MVP. To była dla mnie bardzo miła niespodzianka, ale zdecydowanie bardziej poniósł mnie moment wzniesienia pucharu, otrzymania złotego medalu, samego zwycięstwa w finale i odsłuchania hymnu przed naszymi kibicami. To jest dla mnie bezcenne i to jest spełnienie moich marzeń z dzieciństwa. Każdy mecz w reprezentacji grany w wypełnionej hali, czy to w Polsce czy ostatnio na Filipinach, dla mnie to są marzenia, które spełniam i uważam się za wielkiego szczęściarza. To medale są dla nas ważniejsze i piękne chwile spędzone przy fantastycznych kibicach, którzy dają nam dużo siły. Oni są naszym wielkim atutem zawsze, kiedy gramy w Polsce – dodał libero reprezentacji Polski i Asseco Resovii, który jest m.in. dwukrotnym mistrzem świata (2014,2018), wicemistrzem świata z ubiegłego sezonu, a w bogatej kolekcji medali ma także złoto Ligi Światowej z 2012 roku zdobyte w Sofii. Jak sam wspomina, pełnił jednak wtedy zupełnie inną rolę w drużynie, ale jest to normalna kolej rzeczy dla graczy, którzy zaczynają grę w seniorskiej reprezentacji i zwykle muszą wykazać się cierpliwością, żeby móc liczyć na regularną grę w podstawowym składzie.
– Pamiętam, że w Sofii w 2012 roku drugi libero, a taką rolę wtedy pełniłem, nie był nawet w czternastce i zamiast w kwadracie dla rezerwowych siedział za bandami. W tej chwili staramy się z Bartkiem Kurkiem i Grześkiem Łomaczem, czyli starszymi chłopakami w kadrze, przekazać to nasze doświadczenie młodszym i przekonać ich, że warto czekać na swój moment. Warto się nie podłamywać, tylko trzeba dawać z siebie wszystko na treningach. Świetnie to pokazał w finale z USA Tomek Fornal, który w tym turnieju nie miał jeszcze okazji do odegrania wielkiej roli. W tym meczu wszedł na boisko, pomógł nam w fantastyczny sposób i między innymi dzięki niemu mamy to zwycięstwo – zakończył Zatorski.
Powrót do listy