Paweł Zatorski: w Brazylii będziemy walczyć
Polscy siatkarze w niedzielę wylecieli do Rio de Janeiro i szczęśliwie dotarli do miasta najbliższych igrzysk. Po nocy spędzonej w wiośce olimpijskiej udali się do Belo Horizonte, gdzie będą kontynuowali przygotowania do najważniejszego startu czterolecia.
PLUSLIGA.PL: W sobotę w Centrum Olimpijskim złożyliście uroczystą przysięgę. Jesteście już pełnoprawnymi olimpijczykami…
PAWEŁ ZATORSKI: Tak. Na pewno już możemy poczuć się olimpijczykami, bo wiemy, że zagramy Rio, jesteśmy w tym ostatecznym składzie, przygotowania są na ostatniej prostej i niebawem zobaczymy jakie będą efekty.
Odczuwacie większą radość z nominacji olimpijskiej czy stres przed ciążącą na was odpowiedzialnością?
PAWEŁ ZATORSKI: Ni to radość ni to stres… Chyba najbardziej odczuwamy skupienie i taką wewnętrzną wolę walki, bo wiemy, że nie lecimy tam na wakacje. Nie traktujemy tego jako wyjazdu wypoczynkowego do dalekiego kraju, tylko skupiamy się na pracy i na tym, co mamy do wykonania. Do Rio lecimy walczyć.
Widzę, że podpisuje się pan pod słowami Mateusza Miki, który powiedział że „nie cieszy was wyprawa do Rio, bo musicie jeszcze wrócić z czymś wielkim”?
PAWEŁ ZATORSKI: Zdecydowanie! Większość z nas widziała już Rio de Janeiro i wiemy, że jest to piękne miasto. Wiemy też, że będziemy daleko od tych najpiękniejszych i najbardziej znanych miejsc. Wioska olimpijska jest w zupełnie innej części miasta, a my skupiamy się tylko na tym, żeby walczyć o najważniejsze cele.
Miał pan jakieś wyobrażenia o wiosce olimpijskiej czy był pan gotowy na wszystko, co zafundują wam Brazylijczycy?
PAWEŁ ZATORSKI: Miałem jakieś swoje wyobrażenia. Wiadomo, że wioska olimpijska to nie 5-gwiazdkowy hotel. Nam jednak dużo do szczęścia nie potrzeba i nie musimy pławić się w luksusach.
A co z ostrzeżeniami na temat obecnego w Brazylii wirusa Zika?
PAWEŁ ZATORSKI: Organizatorzy czy ludzie wokół sztabu jakoś bardzo nas nawet nie straszyli. Dowiadujemy się bardziej z własnych źródeł i ostrzeżeń rodziny. Mam jednak nadzieję, że nas to nie dotknie i będziemy w stanie chronić się środkami, które zabierzemy ze sobą.
Nie macie jakiś specjalnych szczepionek czy leków, które już wam podano?
PAWEŁ ZATORSKI: Była jakaś informacja na temat szczepionek, ale koniec końców okazało się, że akurat na te najgroźniejsze rzeczy, które teraz tam panują żadnych medycznych środków jeszcze nie ma.
Graliście już z Brazylijczykami, więc atmosfera Brazylii i kibiców na trybunach jest wam znana. Teraz będzie to zupełnie inny turniej o wyższej randze. Nie obawiacie się że kibice Canarinhos będą dodatkowym zawodnikiem?
PAWEŁ ZATORSKI: Tak jak u nas w mistrzostwach swiata, polscy kibice byli naszą przewagą, tak samo fani Brazylii będą ich dodatkowym atutem. Musimy się na to przygotować. Brazylijczycy kibicują w równie ciekawy sposób jak biało-czerwoni sympatycy, więc jeśli trafimy na gospodarzy, możemy spodziewać się bardzo emocjonującego meczu.
Zauważa pan co dzieje się na trybunach?
PAWEŁ ZATORSKI: Kiedy gra się ważne mecze to nie widzi się tego, co się dzieje dookoła. Atmosfera na trybunach mnie nie dekoncentruje, a może w jakiś sposób pobudzić do gry, jeśli występuję przed swoimi kibicami albo zmotywować jeśli kibice są nam przeciwni.
Myślicie już o rywalach grupowych czy jeszcze nie zastanawiacie się nad drużynami, które czekają was w Rio?
PAWEŁ ZATORSKI: Na razie skupialiśmy się na sobie i na tym, żeby przygotować się jak najlepiej. Myślę, że to jest najważniejsze. Nasza grupa w Rio nie jest na pewno najcięższa, bo są duże szanse przejścia do kolejnej rundy. Później najważniejszy będzie ćwierćfinał.
No właśnie, czy najważniejszym meczem będzie dla was ćwierćfinał, bo od razu kalkulujecie wyjście z grupy, czy głównym punktem będzie „mecz otwarcia”, bo chcecie zacząć turniej dobrze od samego początku?
PAWEŁ ZATORSKI: Na pewno będziemy chcieli wygrać każdy mecz i będziemy kłaść nacisk na każde spotkanie i każdy set. Wiemy, że w naszej grupie jest miejsce na potknięcia, ale wierzę, że będzie ich jak najmniej. Później czekać nas będzie ćwierćfinał z bardzo mocną drużyną, bo w drugiej grupie jest ich wiele.
W grupie gdzie zagra Polska dwie drużyny - Rosja i Kuba - miały ostatnio spore problemy. Jaka jest pana opinia na ich temat?
PAWEŁ ZATORSKI: Myślę, że nikt z nas się tymi sprawami zbytnio nie interesuje. Dotarła do nas informacja, że lekkoatleci rosyjscy zostali zdyskwalifikowani. Tak naprawdę nie skupiamy się na tych sytuacjach, bo wiadomo, że w siatkówce doping nie jest tak wszechobecny i tak groźny, jak w innych dyscyplinach.
Ale myślicie nad tym kto mógłby te drużyny zastąpić? Czy zostawiacie tę sprawę raczej władzom FIVB?
PAWEŁ ZATORSKI: Niech inni zdecydują. My nie mamy w ogóle pojęcia jakie są procedury i jakie są szanse, że tam może się coś zmienić. Wydaje mi się też, że jest już bardzo późno na to, żeby ściągnąć inną drużynę bez przygotowań na igrzyska. Mogłoby to być bardzo trudne dla wszystkich. Drużyna niemiecka na pewno by się nie obraziła, gdyby nawet bez przygotowań miała polecieć do Rio, ale… Teraz jest sezon urlopowy i ściągać prosto na igrzyska takich opalonych Niemców… (śmiech).