Aktualności

Pech nie opuszcza Sebastiana Świderskiego

Wielokrotny reprezentant Polski doznał kolejnej kontuzji. Przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sebastian Świderski ma problemy z mięśniem czworogłowym uda, który zerwał w listopadzie ubiegłego roku. Do urazu doszło na jednym z treningów przed sobotnim pojedynkiem ZAKSY z Jastrzębskim Węglem.

- To był ostatni skok na zajęciach, gdy Sebastian zgłosił, że coś go zaczęło boleć - mówi prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk. Sebastian Świderski, po powrocie z ligi włoskiej do Kędzierzyna-Koźla, niemal cały poprzedni sezon miał zmarnowany, po tym jak w trakcie meczu z Resovią zerwał mięsień czworogłowy uda. Przeszedł operację i po kilku miesiącach doszedł do zdrowia. Zaczął trenować. Był nawet na zgrupowaniu kadry narodowej. Niestety we wrześniu, przed kolejnym sezonem doznał kolejnego urazu. Na turnieju w Miliczu zaczęło go boleć kolano. Okazało się, że zawodnik ma problem z więzadłem rzepki. W pierwszych meczach tego sezonu nie wystąpił. Przerwa w rozgrywkach PlusLigi miała posłużyć zawodnikowi na powrót do sił. Tydzień temu zagrał już w sparingu z Tytanem AZS Częstochowa.

Po konsultacjach lekarskich okazało się, że zawodnik ma naderwane dwa z czterech wcześniej operowanych ścięgien. - Na szczęście to nie zerwanie, tak jak wcześniej, tylko pęknięcia, ale i tak jest to bardzo poważna kontuzja – stwierdził fizjoterapeuta drużyny Paweł Brandt. Uszkodzona noga musi być unieruchomiona od czterech do sześciu tygodni. Po tym czasie kontrola lekarska stwierdzi, czy to wystarczy do zrośnięcia się mięśnia, czy jednak potrzebna będzie kolejna rekonstrukcja.

- Niestety Sebastian nie będzie mógł nam pomóc w najbliższych meczach. W tej sytuacji musimy się zabezpieczyć. Rozglądamy się za zawodnikiem na pozycję przyjmującego. Nie zostało nam wiele czasu, bo niedługo kończy się okno transferowe – dodał prezes ZAKSY.

Powrót do listy