Peter Veres: duży smutek i rozczarowanie
Asseco Resovia przegrała z Jastrzębskim Węglem w ćwierćfinale play-off Ligi Mistrzów. Węgierski przyjmujący Asseco Resovii wyjaśnia dlaczego jego zespół nie zagra w Final Four.
- Czujemy przede wszystkim duży smutek i rozczarowanie – mówi Peter Veres, przyjmujący mistrzów Polski. - Myślę, że daliśmy z siebie wszystko i to było widać, że cały czas walczyliśmy o to, żeby pozostać w grze. W ważnych momentach tego meczu Jastrzębie miało więcej szczęścia od nas, jak choćby seria udanych zagrywek Bontje w trzecim secie, z którym jedna spadła tuż za taśmą. Szkoda, że takie piłki musiały nam wpaść akurat w tak ważnym meczu. W końcówkach setów cały czas byliśmy w grze. Nie popełnialiśmy już tak wielkich błędów, jakie przydarzyły nam się w meczu w Jastrzębiu. Mimo wszystko czegoś nam zabrakło, skoro nie potrafiliśmy skończyć tych najważniejszych piłek, które decydowały o wyniku pierwszej i trzeciej partii. Po tym, jak Jastrzębie wygrało dwa sety, mecz nie miał już większego znaczenia -
Porażka w Jastrzębiu i dodatkowo w pierwszym secie meczu w Rzeszowie spowodowała, że cały czas ekipa trenera Andrzeja Kowala musiała gonić wynik. – Przegraliśmy ten dwumecz i nie pojedziemy do Ankary, ale nie uważam, że Jastrzębie jest od nas lepszym zespołem. Mieli po prostu więcej szczęścia w ważnych momentach. Poza tym miałem duże zastrzeżenia do pracy sędziów, którzy kilka razy dopuścili nieczyste wystawy rywali tak jakbyśmy grali w piłkę plażową. Na poziomie międzynarodowym takie decyzje sędziów nie powinny się zdarzyć, ale oczywiście to nie była przyczyna naszej porażki. Teraz czujemy dużą gorycz i złość, ale tak naprawdę powinniśmy się już skoncentrować na innych celach na ten sezon, na Pucharze Polski i walce o mistrzostwo – stwierdza Veres i dodaje. Być może Jastrzębie wykazało się większym doświadczeniem od nas, bo miało już na swoim koncie awans do turnieju finałowego. Pamiętam, jak grając w Dynamie Moskwa wygraliśmy z Jastrzębiem mecz o brązowy medal. Nie pamiętam, czy ktoś z tego zespołu gra jeszcze w Jastrzębiu, ale na pewno trenerem tego zespołu był już Lorenzo Bernardi. Cóż, życzę Jastrzębiu powodzenia w Ankarze i lepszego wyniku niż na turnieju w Bolzano. Natomiast my w tej chwili musimy się skupić na tym, żeby utrzymać prowadzenie w tabeli PlusLigi i pokazać, że jesteśmy mistrzami Polski – kończy węgierski przyjmujący mistrzów Polski.