Peter Veres: nie wyciągać pochopnych wniosków
Obrońca tytułu i lider tabeli PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów zagra dziś w Gdańsku z LOTOSEM Treflem w meczu 19. kolejki. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala przegrali niedawno w Warszawie z AZS Politechniką, ale jak mówi ich zawodnik Peter Veres nie należy z pojedynczych spotkań wyciągać zbyt pochopnych wniosków.
- W meczu z Effectorem zgarnęliście komplet punktów, ale nie zachwyciliście stylem gry…
- W takich pojedynkach bardzo dużo zależy od podejścia do meczu i psychiki. W przeciwieństwie do ostatniej wpadki w Warszawie teraz wygraliśmy za trzy punkty, ale nasza nierówna gra wynikała z tego, że mieliśmy problemy z utrzymaniem właściwej koncentracji. Fizycznie czuliśmy się dobrze. Oczywiście, takie czynniki, jak zmęczenie podróżami i dużą ilością rozgrywanych meczów, też w jakiś sposób odbijają się na naszej grze, ale najważniejsza jest głowa. Na szczęście po meczu z Kielcami dostaliśmy w końcu dzień odpoczynku i będziemy mieli chwilę wytchnienia. Mam nadzieję, że to nam pomoże. Zdajemy sobie sprawę, że poziom gry, jaki zaprezentowaliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach nie był najlepszy i że to nie było ta prawdziwa Asseco Resovia, która ma duży potencjał. Myślę jednak, że taki chwilowy dołek spowoduje, że już za chwilę podniesiemy się do góry, poprawimy swoją dyspozycję i na mecze z Jastrzębiem będziemy w dobrej formie. Dla nas w tym momencie to są najważniejsze spotkania, ponieważ ich stawką będzie być albo nie być w końcowej fazie Ligi Mistrzów. W PlusLidze te decydujące spotkania dopiero nadejdą, natomiast te dwa najbliższe mecze LM będą kluczowe w kontekście awansu do Final Four. Moim zdaniem spotkania w europejskich pucharach są dla nas teraz priorytetowe. Potem będziemy się koncentrowali równie mocno na meczach pucharu Polski i play-offach PlusLigi.
- Mimo że nie rozpoczął pan spotkania z Effectorem w podstawowym składzie, to w pewnym momencie musiał pan pomóc zespołowi…
- Widocznie taka była taktyka trenera na ten mecz, żeby dać mi w jakiś sposób odpocząć od gry, chociaż fizycznie czuję się dobrze, a przede wszystkim nic mi nie dolega. Poza tym pierwszy set wyglądał z naszej perspektywy całkiem dobrze i dopiero przy naszym wysokim prowadzeniu w drugiej partii nagle pojawiła się seria błędów i problemów w ataku. Nie spodziewałem się, że będę musiał dać zmianę w trakcie spotkania. Stało się jednak inaczej i mimo że po wejściu na boisko w takiej nagłej sytuacji ta moja gra wcale nie wyglądała dobrze, to cieszę się przede wszystkim z tego, że wygraliśmy.
- Zanim będziecie mogli się w pełni skoncentrować na meczu w jastrzębiu czeka was jeszcze ligowy pojedynek w Gdańsku. Jak do niego podejdziecie?
- Bardzo ważne będzie to, żebyśmy byli w stanie od pierwszej do ostatniej piłki wyzwolić w sobie emocje i cieszyć się grą. Tu nie chodzi nawet o to żebyśmy zagrali na jakimś bardzo wysokim poziomie, ale cieszyli się siatkówką i grali zespołowo, a nie indywidualnie. Jeśli tak się stanie, to powinno być dobrze.
- Po niespodziewanej porażce w Warszawie teoretycznie słabsi od was rywale mogą dodatkowo uwierzyć w siebie i poczuć swoją szansę w starciu z Asseco Resovią…
- Tutaj nie ma żadnej reguły. Jeśli popatrzeć na ostatnie wyniki PlusLigi, to ktoś po naszym meczu ze Skrą mógłby powiedzieć, że jesteśmy bardzo mocni, a Skra gra teraz słabiej. Tymczasem już w następnej kolejce Skra bez żadnych problemów rozprawiła się z ZAKSĄ, a my przegraliśmy w Warszawie. Nie ma więc sensu opierać się na pojedynczych wynikach i wyciągać z nich pochopne wnioski.