Peter Veres: w Superpucharze możliwy jest każdy scenariusz
Od zwycięstwa nad beniaminkiem z Bielska-Białej mistrz Polski – Asseco Resovia rozpoczęła sezon. W piątkowym meczu PlusLigi zadebiutował Peter Veres, ale nie wypadł on zbytnio okazale.
- Przyznaję, że byłem trochę poddenerwowany i bardzo przeżywałem swój pierwszy oficjalny mecz w Asseco Resovii – mówi PETER VERES, przyjmujący Asseco Resovii. - Myślę, że również pozostali debiutanci w naszym klubie, Dawid Konarski i Fabian Drzyzga, mieli podobne odczucia. Moje nerwy wzięły się dodatkowo stąd, że ostatnie pięć lat spędziłem w Rosji, gdzie atmosfera na trybunach jest, jak w teatrze, właściwie bez większych emocji. Gra przed kilkutysięczną publicznością, która jest zakochana w siatkówce i liczy na zwycięstwo swojej drużyny, to coś zupełnie innego, a taka atmosfera panuje właśnie w hali Podpromie. Jestem szczęśliwy, że mam już te pierwsze nerwy za sobą. Zdaję sobie sprawę, że nie zaprezentowałem wysokiego poziomu gry. Starałem się pomagać kolegom z zespołu, jak mogłem, ale na pewno stać mnie na dużo więcej.
- Po takim spotkaniu chyba najbardziej może was cieszyć zwycięstwo w trzech setach i komplet punktów.
- Ogóle ten mecz nie był dobry w naszym wykonaniu i musimy o nim jak najszybciej zapomnieć. Dopiero od niedawna jesteśmy w niemal pełnym składzie i to normalne, że nasza gra na tym etapie pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
- Jak długo czasu potrzebujecie na widoczny progres w grze?
- Myślę, że już za ok. dwa tygodnie nasza gra powinna wyglądać lepiej. Mamy przecież świetną drużynę złożoną z wielu wartościowych zawodników na każdej pozycji. Ten szeroki i zbilansowany skład powinien być naszym atutem w przekroju długiego i wymagającego sezonu. Zresztą nasz trener już zapowiedział, że nie ma czegoś takiego, jak pierwsza i druga szóstka. Taki pomysł ma z pewnością swoje zalety, ale czasem może też powodować pewne problemy z płynną i stabilną grą. Jeszcze nigdy nie grałem tak wyrównanej drużynie, w której nie ma podziału na teoretycznie mocniejszą i słabszą szóstkę. Mam jednak nadzieję, że tych pozytywów będzie znacznie więcej niż ewentualnych problemów z utrzymaniem rytmu gry.
- W najbliższym meczu o Superpuchar zagracie już z bardzo wymagającym rywalem, którym będzie ZAKSA.
- Na pewno musimy zagrać dużo lepiej niż z Bielskiem, bo inaczej nie mamy szans na zwycięstwo. Myślę, że to będzie zupełnie inny mecz przypominający jednodniowy finał, w którym o sukcesie decyduje tzw. dyspozycja dnia. To jest banalna odpowiedź, ale w takich meczach możliwy jest każdy scenariusz. Można wygrać gładko 3-0, ale też przegrać w takim samym stosunku. Ważne jest również przygotowanie mentalne i samo podejście do takiego spotkania. Mam nadzieję, że w ciągu tych kilku dni, które zostały nam do meczu o Superpuchar wykorzystamy maksymalnie żeby już poczynić krok do przodu i zaprezentować się w środę z lepszej strony niż na inaugurację PlusLigi. Ja również liczę na dużo lepszą grę ze swojej strony. Będę odczuwał dodatkową motywację, bo takie widowiska z udziałem dwóch mocnych zespołów zawsze wywołują duże emocje.