Pewna wygrana Asseco Resovii
Siatkarze Asseco Resovii przełamali wreszcie niemoc w konfrontacji z zespołem spod Jasnej Góry i pokonali rywala w trzech setach 3:0 (25:23, 25:15, 25:19). MVP meczu wybrano Łukasza Perłowskiego, który nie krył zadowolenia. - Wreszcie zdołaliśmy ich pokonać i to po całkiem niezłym meczu. Nasza gra nie była jeszcze na maksa, mamy sporo rezerw ale jestem przekonany, że powoli wchodzimy już w ten górny pułap - mówił środkowy Asseco Resovii.
Kto wie jak potoczyły by się losy meczu gdyby to siatkarze Tytana Domex AZS Częstochowa wygrali pierwszą partię, a okazje ku temu były. Akademicy prowadzili 7:3 czy 21:18 ale ostatnie słowo należało do rywala. - Zaczęliśmy ostro od pierwszej przerwy technicznej, a później nagle coś się u nas zacięło i Resovia odrobiła straty - opisuje Paweł Zatorski. - W końcówce tej partii też była szansa, ale nie skończyliśmy kilku piłek, które zaważyły o losach nie tylko tego seta ale całego meczu. Ta porażka była dla nas dużym ciężarem i gdzieś tam została w naszej psychice na kolejne sety. Trzeba jednak powiedzieć, że Resovia była lepsza - uważa libero częstochowskiej drużyny.
W tym kluczowym pierwszym secie przy stanie 19:21 w polu zagrywki stanął Marcin Wika i… pogrążył swój były zespół. - Cała drużyna dziś zagrała bardzo dobrze. Widać było tę radość na boisku która przekładała się na grę. Jakiejś specjalnej mobilizacji z racji tego, że grałem w AZS-ie nie było potraktowałem ten mecz jak każdy inny. Obojętnie czy gramy z Skrą czy Jadarem daję z siebie wszystko - twierdzi Marcin Wika.
W kolejnych dwóch setach rzeszowianie nie napotkali już na taki opór ze strony rywala. Dobra zagrywka, nieszablonowe i nie zawsze precyzyjne rozegranie i blok były głównymi atutami gospodarzy. Siatkarze z Częstochowy próbowali wstrzelić się zagrywką ale nie byli aż tak skuteczni w tym elemencie jak w pierwszym pojedynku obu zespołów.
- AZS zagrał mniej więcej podobnie jak w tym feralnym dla nas pierwszym meczu z tym, że w decydujących momentach nie wstrzelili się zagrywką - opisuje Krzysztof Gierczyński, który cały czas nie może zapomnieć o tamtej porażce. - Najbardziej mnie ona boli z wszystkich i dlatego zagraliśmy dziś maksymalnie zmobilizowani. Każdy kto przebywał na boisku coś wnosił do gry i ma swój udział w tym zwycięstwie - dodaje przyjmujący Asseco Resovii.
Częstochowianie od drugiego seta mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki przez co zaczynał się ich problemy w ataku. - Resovia dysponowała dobrym serwisem, a my nie mogliśmy się do końca odnaleźć w zagrywce. Choć czasami udało się nam w tym elemencie ich skarcić. Trzeba jednak podkreślić, że wspaniale po drugiej stronie siatki spisywał się Krzysztof Ignaczak, który nie tylko przyjmował nasz mocne serwisy ale też świetnie bronił. Mogę się tylko od niego dużo, dużo jeszcze uczyć - zakończył Paweł Zatorski.