Pewne zwycięstwo PGE Skry w Olsztynie
Indykpol AZS Olsztyn przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (21:25, 18:25, 22:25) w meczu kończącym 14. kolejkę spotkań PlusLigi. MVP Aleksa Brdovic.
Przed meczem obie drużyny miały problemy z pozycją rozgrywającego – PGE Skra przyjechała do Olsztyna bez Nicolasa Uriarte, który przechodzi rehabilitację po zabiegu kolana – a Maciej Dobrowolski, pierwszy rozgrywający i kapitan olsztynian nie był w pełni sił. Dobrowolski rozpoczął mecz wśród rezerwowych, ale w drugiej partii pojawił się na boisku.
Obawy o grę zmiennika Uriarte, Aleksy Brdjovicia, okazały się nieuzasadnione. Serb po raz kolejny pokazał, że jest dobrym zmiennikiem Argentyńczyka, nie zawiódł i dostał statuetkę dla MVP. W dużej mierze dzięki jego dobrej grze PGE Skra nie miała problemów ze zwycięstwem w hali Urania.
Właśnie po zagrywce Brdjovicia bełchatowianie w pierwszym secie – najbardziej wyrównanym spośród wszystkich trzech – po raz pierwszy wyszła na prowadzenie. Od początku gra była bardzo wyrównana, choć minimalna inicjatywa należała do gospodarzy. Wreszcie po drugiej przerwie technicznej Brdjović zaserwował asa i bełchatowianie wygrywali 17:16. Po chwili Karol Kłos zablokował Pablo Bengoleę, zwiększając przewagę do dwóch punktów i PGE Skra uciekła rywalom, wygrywając pewnie 25:21.
W drugiej partii od samego początku wyraźną przewagę mieli goście z Bełchatowa. Na pierwszej przerwie technicznej zespół trenera Miguela Falaski wygrywał 8:4 i stopniowo powiększał przewagę. Dobrze grający bełchatowianie pozwalali sobie na ryzyko, dzięki czemu grali nie tylko skutecznie, ale i ładnie dla oka. Po zagrywce Mariusza Wlazłego było już 21:14, a set skończył się zwycięstwem 25:18.
Ostatnia partia rozpoczęła się od prowadzenia Indykpolu 2:0, ale bełchatowianie szybko narzucili swój styl gry. Po widowiskowym bloku Stephane’a Antigi na Bartoszu Krzyśku prowadzili 4:2 i znów zaczęli bawić się siatkówką. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną wypełniona po brzegi Urania mogła zobaczyć, ile znaczy większe doświadczenie bełchatowskich graczy, gdy długą akcję skutecznym atakiem skończył Wlazły i było 7:3.
Do końca meczu bełchatowianie kontrolowali przebieg gry. A gdy Facundo Conte zablokował Grzegorza Szymańskiego i było 21:16 stało się jasne, że mecz nie potrwa dłużej, niż trzy sety.