PGE Skra - AZS UWM 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonał AZS UWM Olsztyn 3:0 (25:18, 25:15, 25:19) w zaległym meczu szóstej kolejki. MVP meczu został Maciej Dobrowolski.
Siatkarze Skry Bełchatów powrócili na fotel lidera Plusligi wygrywając bez większych problemów z AZS Olsztyn. Zwycięstwo tym cenniejsze, że dzień wcześniej gospodarze w Łodzi zagrali w Lidze Mistrzów, co na pewno dało się w pewnym stopniu we znaki bełchatowianom.
Przed przyjazdem do Bełchatowa siatkarze z Olsztyna zapowiadali walkę o zdobycz punktową. Trudno im było odmówić ambicji w meczu z mistrzem Polski, ale chcieć nie zawsze znaczy móc. Skra zagrała od samego początku bardzo dobrze i nie zostawiała rywalom złudzeń. Już w pierwszej partii dominacja Skry była wyraźna. Przy stanie 20:12 trener akademików Mariusz Sordyl poprosił o drugi czas. Poskutkowało jedynie tym, że bełchatowianie tej znacznej przewagi już nie powiększali, ale strat zmniejszyć się nie udało. Jeszcze mniej wyrównanej walki oglądaliśmy w secie drugim. Było za to kilka długich wymian najczęściej kończonych przez gospodarzy. Takie kilkukrotne przebijanie piłki połączone z efektownymi obronami kibice zobaczyli w ostatniej akcji przed drugą przerwą techniczną. Ostatecznie plas Bartosza Kurka ustalił wynik na 16:9, a set skończył się 10-cio punktową przewagą Skry. Partia trzecia to również popis mistrzów Polski, którzy lekką zadyszkę formy mają chyba za sobą. Na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu gospodarzy 8:5 po asie serwisowym Daniela Plińskiego, który skończył dzisiaj 31 lat. Po spotkaniu jubilat dostał oczywiście bukiet róż od zarządu klubu. Zanim jednak odebrał kwiaty to dostał urodzinowy prezent od Macieja Dobrowolskiego, który piłkę meczową zagrał właśnie do "Pliny". 25:19 i w całym spotkaniu 3:0 wygrała więc Skra, która już szykuje się do wyjazdu do Radomia, gdzie w sobotę zmierzy się z Jadarem.
Powiedzieli po meczu: Nagroda dla najlepszego zawodnika cieszy, ale nie ma ona aż tak dużego znaczenia - mówił Maciej Dobrowolski. - Najważniejsze dla nas jest to, że wygraliśmy, bo tego potrzebujemy po tych dwóch porażkach z rzędu. Wczoraj wygraliśmy w Łodzi, dzisiaj w Bełchatowie, więc chyba tego kryzysu Skry nie ma, tym bardziej, że graliśmy wszystkimi zawodnikami. Myślę, że jesteśmy na najlepszej drodze, żeby wygrać już wszystkie mecze do końca roku i wtedy święta będą radosne.
Paweł Siezieniewski (AZS UWM): Nie pograliśmy sobie dzisiaj. Dostaliśmy srogą lekcję siatkówki. Ja przed przyjazdem mówiłem, że nie wierzę w kryzys Skry. To była tylko mała zadyszka. Mają taki potencjał, że wygrają z każdym w naszej lidze. Jechaliśmy tu, żeby walczyć, żeby się nie dać, ale Bełchatów ustawił sobie mecz zagrywką. Odrzucili nas od siatki, a później dobrze bronili w polu i świetnie grali blokiem. Jednostronny mecz, ale poszukamy szansy w innych spotkaniach.
Mariusz Sordyl (trener AZS): Nie mieliśmy żadnych argumentów w konfrontacji ze Skrą. Nasi rywale przy bardzo dobrym przyjęciu mieli wysoką skuteczność w pierwszej akcji i duży komfort grania. My mieliśmy problemy z kontrami, bo graliśmy zbyt "miękko", a z Bełchatowem tak się nie da ugrać czegokolwiek. Nie robimy z tej przegranej tragedii, ale nie wszyscy w naszym zespole są zadowoleni z tego jak pod względem emocjonalnym przebiegał ten mecz. Jeżeli chcemy coś wyrywać przeciwnikom, to wola walki musi być większa.
Jacek Nawrocki (trener Skry): Do każdego meczu podchodzimy skoncentrowani i z wolą zwycięstwa. Olsztyn dał nam ostrzeżenie w meczach z Resovią i Jastrzębskim, że musimy uważać podwójnie. Myślę, że koncentracja, skupienie, agresja zdecydowały o zwycięstwie. Te trudne chwile, które ostatnio nam przypisywano tylko zespół zmobilizowały, aczkolwiek gdybyśmy wczoraj grali z Olsztynem, to mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej.