PGE Skra - Cuprum 3:2
PGE Skra Bełchatów pokonała Cuprum Lubin 3:2 (19:25, 22:25, 25:19, 25:17, 15:10) w meczu piętnastej kolejki spotkań PlusLigi. MVP Facundo Conte.
Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy objęli prowadzenie 5:2. Gospodarzom dał się we znaki zwłaszcza Szymon Romać, który zaliczył dwa asy serwisowe. Po tych zagraniach trener PGE Skry poprosił o czas. Uwagi od hiszpańskiego szkoleniowca nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, bo bełchatowianie nie mogli znaleźć sposobu na dobrze prezentujących się siatkarzy z Lubina, którzy na drugiej przerwie technicznej prowadzili już pięcioma punktami. Bełchatowianie mieli problemy ze skutecznym atakiem i było widać brak Mariusza Włazłego, którego w tym meczu zastąpił Francuz Nicolas Marechal. Mistrz Polski starał się odrobić te stratę, ale brakowało mu argumentów. Wprawdzie pod koniec seta bardzo dobrze spisywał się Facundo Conte, ale to było za mało, aby odrobić stratę. Gospodarze wyraźnie przegrali pierwszą partię, a lubinianie pokazali, że zwycięstwo z Resovią w poprzedniej kolejce nie było dziełem przypadku.
W meczu z PGE Skrą beniaminek był bardzo dobrze dysponowany i pokazał to również w drugim secie. Po raz kolejny asem serwisowym popisał się Romać z którym bełchatowianie mieli wiele problemów. Niewymuszone błędy sprawiły, że gospodarze przegrywali na pierwszej przerwie technicznej 5:8. Potrzebowali jakiegoś impulsu, aby nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego weekendu, kiedy to komplet punktów z Bełchatowa wywiózł inny beniaminek MKS Banimex Będzin. Niestety podopieczni Miguela Falaski wciąż nie mogli znaleźć recepty na zabójczo skutecznych lubinian. Ci jednak też zaczęli popełniać błędy, a po bloku Michała Winiarskiego gospodarze doprowadzili do stanu 17:17. Niestety znów zaczęli popełniać proste błędy i przyjezdni odskoczyli na dwa punkty. Słabo funkcjonowała przede wszystkim zagrywka. Na szczęście bełchatowianie przypomnieli sobie o bloku i dzięki skutecznym interwencjom Conte i Winiarskiego na tablicy wyników znów pojawił się remis. To jednak goście, za sprawą bardzo dobrej zagrywki, zapewnili sobie zwycięstwo w drugiej partii.
Podrażniona PGE Skra wzięła się za odrabianie strat. Od samego początku trzeciego zdominowała wydarzenia na boisku. Bełchatowianie szybko wyszli na wyraźne prowadzenie 6:1 i nie oddali go już do końca meczu. W każdym elemencie gry prezentowali się o niebo lepiej, zwłaszcza na zagrywce i w bloku. Goście co chwile zatrzymywali się na bełchatowskiej ścianie. PGE Skra przypomniała wszystkim zgromadzonym w hali Energia kto jest najlepszą drużyną w Polsce.
Gospodarze poszli za ciosem i w kolejnej partii objęli prowadzenie 5:2. Cuprum nie był już taki groźny jak na początku meczu, choć wynikało to głównie z tego, że to mistrz Polski zaczął dyktować warunki na boisku. Duża w tym zasługa Michała Winiarskiego. Doświadczony przyjmujący był silnym punktem swojej drużyny, podobnie jak Facundo Conte. Bełchatowianie grali bardzo pewnie i powiększyli przewagę do 16:10. Obie drużyny wyglądały tak jakby po dwóch setach zamieniły się koszulkami. Początek meczu należał do gości, ale od trzeciego seta na boisku rządzili już tylko siatkarze PGE Skry. Zwycięzcę tego spotkania musiał więc wyłonić tie-break.
W decydującym secie PGE Skra zmiażdżyła gości. Przy prowadzeniu 7:0 było już jasne kto wygra ten mecz. Pomimo bardzo dobrej postawy beniaminka, szczególnie w dwóch pierwszych setach, to bełchatowianie cieszyli się ze zwycięstwa.