PGE Skra dalej niepokonana
PGE Skra nadal bez porażki w Lidze Mistrzów! Tym razem bełchatowianie w świetnym stylu pokonali Dynamo w Moskwie 3:1!
Od samego początku bełchatowianie pokazali, że nie boją się przeciwnika – i to nawet wzmocnionego Bartkiem Kurkiem, który pojawił się na boisku w pierwszej szóstce. Nie mieli żadnych kompleksów. Serwowali potężnie, a potem stawiali szczelny blok, choć przecież to właśnie tym elementem Rosjanie przez całe lata straszyli polskie zespoły. Podopiecznym Jurija Czerednika aż trudno było uwierzyć w to, co widzieli – wyglądali na zszokowanych, gdy już po 23 minutach pierwszy set skończył się wynikiem 25:16 dla PGE Skry. To był fantastyczny pokaz dominacji siedmiokrotnych mistrzów Polski, którzy nie mieli w tej partii żadnych problemów. Kłopoty miał za to Kurek, który po kontuzji odniesionej 3 października sześć tygodni w ogóle nie trenował, a teraz nagle musiał zmierzyć się z przeciwnikiem, który zna go najlepiej, jak tylko można. Po byłym przyjmującym PGE Skry widać było długą przerwę, ale trener Jurij Czerednik i tak postanowił mu zaufać – ten mecz był zbyt ważny dla Dynama, by nie postawić wszystkiego na jedną kartę. Zmienił Kurka dopiero na początku drugiego seta.
Po przerwie technicznej w drugiej partii coś się w polskim zespole zacięło. Rosjanie wyszli na swoje pierwsze prowadzenie i zbudowali nawet czteropunktową przewagę 16:12. As Mariusza Wlazłego pozwolił zmniejszyć straty, a że dobrą zmianę dał Dejan Vincić niebawem zrobiło się 19:19, a potem nawet 21:20 dla bełchatowian po bloku Aleksandara Atanasijevicia na Pawle Krugłowie. Końcówka należała jednak do Dynama, które szybko objęło także prowadzenie 3:1 w trzecim secie. Wtedy jednak na zagrywkę poszedł Michał Winiarski i PGE Skra wróciła do walki. Po serii świetnych serwów i ataku Aleksa Atanasijevicia na przerwie technicznej było już 8:6 dla gości.
Przewaga mogła wzrosnąć do trzech punktów, ale przy wyniku 14:12 serbski atakujący PGE Skry został zablokowany i chwilę później to Dynamo prowadziło 15:14, a po asie Aleksandra Kriwca 18:16. Bełchatowianie jeszcze raz poderwali się do walki, by doprowadzić do remisu i... znów stracić trzy punkty z rzędu. Końcówka tego seta bardzo przypominała to, co stało się w partii drugiej. Tym razem jednak PGE Skra nie odpuściła do końca. Przy stanie 19:22 błysnął Winiarski, a potem dwie piłki setowe udało się obronić po ataku Mariusza Wlazłego i asie Atanasijevicia. Dramatyczną końcówkę wygrali bełchatowianie – gospodarze pomyli się przy dwóch atakach, a na koniec nie poradzili sobie z mocną zagrywką Wlazłego, po której piłkę sprytnie skończył Paweł Woicki. Nasz rozgrywający zaskoczył nawet sędziego, który długo zastanawiał się, czy... nie przyznać punktu Dynamu. Na szczęście błędu nie popełnił i PGE Skra miała już pewny przynajmniej punkt i utrzymanie pozycji lidera w grupie E.
Trzeci set zaczął się od trzech punktów dla PGE Skry, ale z kolejnych 9 aż 8 wygrało Dynamo. Tym razem do walki wrócić pomógł Wytze Kooistra. Holender zaczął bombardować Rosjan zagrywką, a potem ataki kończył Wlazły – w efekcie zrobiło się 14:13 dla bełchatowian. Środkowy Skry zanotował jeszcze kluczowe bloki po których było 22:18, a sukces nie mógł już uciec.
Dynamo Moskwa – PGE Skra Bełchatów 1:3 (16:25, 25:22, 25:27, 21:25)
Dynamo: Grankin, Markin, Szczerbinin, Krugłow, Kurek, Kriwiec oraz Bragin (l), Stepanjan (l), Boldyrew, Bezrukow, Szadiłow. Trener: Jurij Czerednik. PGE Skra: Woicki, Wlazły, Kłos, Atanasijević, Winiarski, Pliński oraz Zatorski (l), Kooistra, Vincić. Trener: Jacek Nawrocki.