PGE Skra - Jadar 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonała Jadar Radom 3:0 (25:23, 25:18, 25:18). MVP meczu został Jakub Jarosz.
To było łatwe zwycięstwo mistrzów Polski. Tylko w pierwszym secie gra była wyrównana, choć to Skra prawie cały czas miała dwa, trzy punkty przewagi. Zwycięstwo bełchatowian w tym spotkaniu było łatwe, lekkie i przyjemne. Goście robili co prawda co mogli, ale to zdecydowanie za mało, nawet na rezerwy Skry.
Siatkarze z Bełchatowa mecz z Jadarem Radom rozpoczęli w znacznie zmienionym składzie niż grają normalnie. Na boisku od pierwszej minuty mogliśmy oglądać Jakuba Jarosza, który zmienił Mariusza Wlazłego, z resztą popularnego Szampona nie było nawet na ławce rezerwowych. Na parkiecie był natomiast Michał Bąkiewicz, który wczoraj wieczorem przedłużył kontrakt z mistrzami Polski do 2011 roku. Kibice w końcu od początku meczu mogli także oglądać Marcina Możdżonka w miejsce Daniela Plińskiego. Te wszystkie zmiany to oczywiście oszczędzanie zawodników przed środowym meczem w Lidze Mistrzów z Iskrą Odincewo.
Bełchatowianie zaczęli od mocnego uderzenia. Szybko uzyskali czteropunktową przewagę prowadząc na pierwszej przerwie technicznej 8:4. Goście na moment zniwelowali straty do dwóch punktów, ale Skra to przecież zdecydowany faworyt tego meczu, nawet jeśli na boisku nie ma zawodników z podstawowej szóstki, dlatego równie szybko odjechali na 5 oczek i prowadziła 14:9. Jadar jednak nie rezygnował i dopiął swego. Dwie kapitalne zagrywki Salasa na Murka i był już remis po 18. Wystarczyły jednak potężne serwisy Jakuba Jarosza i Skra znów odskoczyła na 22:19. Po zaciętej końcówce Skra po ataku Dawida Murka wygrała 25:23.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli goście obejmując prowadzenie 5:3, cóż jednak z tego skoro stracili aż cztery punkty z rzędu i momentalnie zrobiło się 7:5 dla mistrzów Polski. Później mieliśmy wymianę punkt za punkt, ale gdy przewaga gospodarzy wzrosła do 3 oczek przy stanie 13:10 trener gości poprosił o czas. I słusznie, bo jego podopieczni zaczęli grać słabiej, a Skra jest zespołem który chwile przestoju przeciwnika potrafi momentalnie wykorzystać. I tak też się stało bowiem po chwili było już 15:11. Siatkarze z Radomia ambitnie walczyli ale nie byli w stanie zmienić losów tego seta, w którym w drugiej części na boisku pojawił się powracający po kontuzji Stephan Antiga, jego występ w środę nie jest pewny ale cieszy to, że francuz już skacze do ataków. Ostatecznie druga partia zakończyła się zwycięstwem 25:18.
Pierwsze dwa wygrane przez Skrę Bełchatów sety najwyraźniej zniechęciły siatkarzy Jadaru Radom do walki. W partii numer trzy od początku bowiem dominowali bełchatowianie. Zaczęło się od seryjnie zdobywanych punktów i pierwszą przerwę techniczną mieliśmy przy stanie 8:5. Przewaga Skry rosła z czasem, a goście grali coraz bardziej nieporadnie. Druga przerwa techniczna to już pięciopunktowa przewaga gospodarzy. Na trybunach już trwała feta, a na boisku pojawili się kolejni siatkarze z Bełchatowa, których ostatnio kibice z różnych powodów nie mieli okazji zbyt często oglądać -- Maciej Dobrowolski oraz Janne Heikinnen. Trener gości Mirosław Zawieracz brał czasy, wprowadzał zmiany, ale na niewiele się to zdało. Skra była rozpędzona i łatwo zwyciężyła 25:18 i w całym meczu 3:0.