PGE Skra - Jastrzębski Węgiel 2:3
PGE Skra Bełchatów przegrała z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:20, 27:29, 23:25, 25:18, 11:15) w meczu 16. kolejki spotkań PlusLigi. MVP meczu został Mateusz Malinowski.
Od początku spotkania kibice, którzy szczelnie wypełnili halę Energia, oglądali świetne widowisko. Przez niemal cały pierwszy set miejscowi utrzymywali kilkupunktową przewagę nad Jastrzębiem i tylko momentami goście potrafili się zbliżyć do bełchatowian. Podopieczni Miguela Falaski grali nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Brawurowe akcje w wykonaniu Nicolasa Uriarte ze Srećko Lisinacem i Facundo Conte były nagradzane rzęsistymi brawami przez publiczność. Goście nie radzili sobie zwłaszcza ze szczelnym blokiem w wykonaniu siatkarzy PGE Skry.
Druga odsłona tego meczu rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Bełchatowianie utrzymywali dwupunktową przewagę i po raz kolejny straszyli gości blokiem. Po przerwie technicznej jastrzębianie spisywali się już lepiej i wyszli na prowadzenie 15:13. W tym okresie gry PGE Skry już nie grała tak skutecznie jak chociażby w pierwszej partii. W barwach Jastrzębskiego Węgla bardzo dobrze spisywał się Mateusz Malinowski, który kończył niesamowicie trudne piłki. Przy stanie 21:18 Miguel Falasca wpuścił na boisku Mariusza Wlazłego, który poderwał kolegów do walki, a sam zaliczył skuteczny blok i doprowadził do stanu 21:21. Końcówka tej partii była bardzo emocjonująca, ale więcej szczęścia mieli przyjezdni, którym pomogła bardzo dobra zagrywka Pajenka.
Jastrzębianie złapali wiatr w żagle i w trzecim secie prezentowali się jeszcze pewniej. Szybko wyszli na prowadzenie i z każdą minutą je powiększali. Na boisku znów zameldował się kapitan PGE Skry i krok po kroku gospodarze odrabiali straty. Pogoń nie zakończyła się sukcesem, choć zabrakło bardzo niewiele. Można tylko żałować, że bełchatowianie nie pomagali sobie zagrywką. Zbyt dużo błędów w tym elemencie gry sprawiło, że ze zwycięstwa cieszyli się przyjezdni.
Początek czwartego seta był popisem Argentyńczyków na polu zagrywki. Nicolas Uriarte i Facundo Conte w odstępie minuty zaliczyli dwa asy serwisowe. PGE Skra grała z dużym zaangażowaniem i już na pierwszej przerwie technicznej prowadziła 8:4. Tuż po niej przyjmujący bełchatowian powtórzył swój wyczyn. Następnie zawodnicy obu drużyn rozpoczęli serię zmarnowanych zagrywek i był to jeden z mniej ciekawszych momentów w tym meczu. Najważniejsze jednak, że gospodarze trzymali rywali na dystans i nie dali się już dogonić do końca tej partii. Cała drużyna PGE Skry mogła się podobać ze szczególnym wskazaniem na Conte. Argentyński przyjmujący był wręcz nieomylny.
W decydującym secie spotkanie było bardzo wyrównane i żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie większej przewagi. Końcówka tie-breaka należała jednak do Jastrzębie (12:9, 13:11) i to goście sprawili sobie przedświąteczny prezent pokonując faworyzowanych gospodarzy.