PGE Skra - LOTOS Trefl 0:3
PGE Skra Bełchatów przegrała z LOTOS-em Treflem Gdańsk 0:3 (21:25, 21:25, 19:25) w trzecim półfinałowym meczu play off PlusLigi. MVP Wojciech Grzyb. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw, po trzech spotkaniach na prowadzenie wysunęła się drużyna z Trójmiasta 2-1.
Pierwszą partię spotkania od punktowego ataku rozpoczął Mateusz Mika (1:0). Chwilę później gdańszczanie wykorzystali kilka piłek granych w kontrze i odskoczyli na trzy oczka (6:3). W tym fragmencie gry świetnie w ataku spisywał się Murphy Troy. To właśnie po jego kolejnym pewnym zagraniu LOTOS Trefl schodził na przerwę techniczną prowadząc (8:5). Po wznowieniu gry serią dobrych zagrywek popisał się Nicolas Marechal, dzięki której gospodarze zniwelowali stratę punktową do jednego oczka (10:11). W dalszej części tej partii zespół gości zaczął dominować na boisku w każdym elemencie. Z kolei bełchatowianie zaczęli popełniać dość proste błędy w ataku oraz polu serwisowym. Na drugiej pauzie przegrywali (12:16). Do tego w drużynie z Gdańska świetnie funkcjonował blok. Co prawda w końcówce podopieczni Miguela Falaski odrobili kilka punktów straty, jednak ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się zawodnicy z Gdańska. Ostatni punkt ze środka zdobył Wojciech Grzyb (25:21).
Set numer dwa podobnie jak wcześniejszy lepiej rozpoczęli podopieczni Andrei Anastasiego, którzy dzięki zagrywce Miki objęli prowadzenie (4:1). Zespół z Trójmiasta jeszcze przed pierwszą pauzą zwiększył swoją przewagę punktową do pięciu oczek (8:3). Gospodarze w tym fragmencie gry mieli dość spore problemy z dokładnym przyjęciem oraz wyprowadzeniem skutecznego ataku (6:11). Zawodnicy PGE Skry nie złożyli broni i odrobili kilka punktów. Najpierw serią dobrych zagrywek popisał się Karol Kłos, a do tego gdańszczanie zaczęli mylić się w ataku (12:14). Na drugiej pauzie LOTOS Trefl ponownie objął czteropunktowe prowadzenie (16:12). W końcówce siatkarze z Gdańska świetnie czytali grę rywali na siatce i ustawiali szczelny blok (21:17). Podobnie jak to miało miejsce w secie numer jeden, gospodarze starali się odrobić straty. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście. W ostatniej akcji Aleksa Brdović zaserwował w połowę siatki (21:25).
Skra Bełchatów trzecią partię rozpoczęła z dwiema zmianami w składzie. Na ataku miejsce Mariusza Wlazłego zajął Maciej Muzaj, a na środku Andrzeja Wronę zastąpił Srećko Lisiniac. Chwilę później na parkiecie pojawił się Wojciech Włodarczyk. Jednak od pierwszej piłki warunki gry dyktowali gdańszczanie (5:0) i (8:2). W dużej mierze była to zasługa dobrej zagrywki Miki. Bełchatowianie z kolei w tym secie mieli problem ze skończeniem akcji w pierwszym tempie. Jednak gospodarze nie poddali się i wzięli się mocno do pracy. Dzięki zagrywkom Marechala i udanym kontrom Włodarczykach, Skra zniwelowała stratę do dwóch oczek (10:12). W tej sytuacji trener Andrea Anastasi poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę bowiem na drugiej przerwie technicznej ponownie wyszli na czteropunktowe prowadzenie (16:12). W końcówce po raz kolejny serią świetnych zagrywek popisał się Wojciech Grzyb (22:16). Zawodnicy LOTOS-u Trefla wypracowanej przewagi nie dali sobie wydrzeć z rąk i wygrali trzeciego seta do 19. W ostatniej akcji Lisinac zaserwował piłkę w połowę siatki.