PGE Skra odzyskała Puchar Polski
PGE Skra Bełchatów bez straty seta wygrała turniej Enea Cup Finał Pucharu Polski 2011. - Niektórym może się wydawać, że bardzo łatwo nam poszło. Tak się tylko wydaje, ale to naprawdę był kawał ciężkiej pracy, począwszy od nas - zawodników, poprzez cały sztab szkoleniowy, a na sponsorach kończąc - powiedział po decydującym meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Paweł Woicki
PlusLiga: Gratulacje Paweł dla Ciebie i kolegów z drużyny za triumf w Pucharze Polski. Jak byś podsumował ten turniej? Czy nie poszło wam trochę za łatwo?
Paweł Woicki: Turniej ułożył się dla nas idealnie. Graliśmy bardzo równo, przeciwnicy nie byli łatwi tylko my zagraliśmy z niezwykłą koncentracją. Niektórym może się wydawać, że bardzo łatwo nam poszło. Tak się tylko wydaje, ale to naprawdę był kawał ciężkiej pracy, począwszy od nas - zawodników, poprzez cały sztab szkoleniowy, a na sponsorach kończąc. Gdyby nie firma PGE to by nie było tej drużyny w tym kształcie i nie wyglądałoby to wszystko tak dobrze.
- Co sądzisz o organizacji turnieju? W tym roku było wyjątkowo expressowe tempo, większa liczba drużyn w rozgrywce finałowej.
- Skra co roku nie wygrywa Pucharu, w zeszłym roku wygrał Jastrzębski Węgiel, to naprawdę nie było tak łatwe zadanie, jak się pewnie wielu kibicom wydaje. Meczów naprawdę było sporo, ale nie ma co narzekać, tylko trzeba grać.
- Jakie jest Twoje zdanie na temat możliwości korzystania w trakcie seta przez sędziego z powtórek wideo? Może warto ten pomysł byłoby wprowadzić do PlusLigi?
- Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ale wydaje mi się, ze technicznie może być z tym problem w PlusLidze, ponieważ nie wszystkie mecze są transmitowane, a posiadanie kamer na każdym meczu może być niewykonalne, choć sama idea jest bardzo dobra. Na tym turnieju tak się złożyło, że sędziowie nie popełniali zbyt wielu błędów. Radzili sobie znakomicie.
- Puchar Polski już macie - co teraz? Bardziej skupicie się na Lidze Mistrzów, czy też zdobyciu kolejnego – siódmego z rzędu już mistrzostwa Polski?
- Awans do Final Four Ligi Mistrzów byłby dużym sukcesem, ale każdy mecz trzeba zagrać na 100%. Już w środę gramy z Politechniką Warszawską, będzie to dla nas bardzo trudne spotkanie, potem za chwilę kolejna faza PlusLigi. Nieważne z kim się gra, każdy najbliższy mecz jest najważniejszy, nie ma mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu. Nie ma w tej chwili hierarchizacji celów.
- Paweł Zagumny po meczach półfinałowych stwierdził, iż ma wrażenie, że niektóre zespoły podeszły do turnieju z marszu nieprzygotowane na jego stawkę. Czy to wam mogło pomóc? Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
- Ciężko mi na to odpowiedzieć, to raczej źle świadczy o drużynach, które nie przygotowały się do tego turnieju. Termin był ustalony z dalekim wyprzedzeniem. Jesteśmy zespołem, który chyba najwięcej rozegrał spotkań w całym tym sezonie, było ich całe mnóstwo. To już najprędzej my moglibyśmy podejść do turnieju nieprzygotowani, gdyż dawka spotkań w ostatnim czasie była dla nas olbrzymia. My staramy się być przygotowani do każdego spotkania, na razie chyba to całkiem nieźle wychodzi.
- Paweł, pewnie często słyszysz to pytanie: czy meczów nie jest za dużo? Jak to według Ciebie powinno wyglądać w nowym sezonie? Czy PlusLiga powinna wrócić do poprzedniego systemu?
- Pytanie o system rozgrywek jest nie do mnie, ja jako zawodnik muszę się dostosować do tego co ustanowią włodarze ligi. Wypowiedzieć tu powinni się ewentualnie ci zawodnicy, którzy nie mają czasu na żadną przerwę, którzy grać muszą nawet w święta przy maksymalnej eksploatacji organizmu. Na pewno atutem nowej formuły rozgrywek jest to, że teraz w takich miastach jak Warszawa czy Bydgoszcz najlepsze polskie drużyny zaprezentują się minimum dwa razy w sezonie. To powinna być nie lada gratką dla kibiców i szansą na promocję dyscypliny, prestiż. Zwłaszcza mecze ze Skrą czy Resovią powinny zapełnić duże hale, co z kolei daje spore zyski z biletów.
- Którego rywala uważasz za najtrudniejszego w drugiej fazie rozgrywek?
- Politechnikę Warszawską, gdyż to nasz najbliższy przeciwnik jeszcze w ostatniej kolejce pierwszej fazy. O innym rywalu teraz nie myślimy.