PGE Skra pierwszym półfinalistą
AZS Politechnika Warszawska przegrała z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (14:25, 16:25, 23:25). MVP meczu został Miguel Falasca.
PGE Skra, która broni złotego medalu, została pierwszym półfinalistą PlusLigi. W rywalizacji do trzech wygrała 3-0.
Zaledwie półtorej godziny potrzebowali siatkarze PGE Skry Bełchatów, by po raz trzeci pokonać AZS Politechnikę Warszawską i awansować do półfinału PlusLigi. „Inżynierowie”, choć bardzo się starali, byli jedynie tłem dla klubowych wicemistrzów Europy.
– Dostaliśmy solidną lekcję. Nie zwieszamy jednak głów. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem pewien, że z tej porażki wyciągniemy wnioski – powiedział po spotkaniu trener, Radosław Panas.
W pierwszych akcjach meczu walka była bardzo zażarta. Na potężne ataki Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego odpowiadali Grzegorz Szymański i Krzysztof Wierzbowski. Przy wyniku 5:5 Skra wrzuciła jednak kolejny bieg. Kiedy Damian Wojtaszek nie poradził sobie z przyjęciem bardzo trudnej zagrywki Wlazłego, na pierwszej przerwie technicznej bełchatowianie prowadzili 8:5. Podczas kolejnego czyszczenia parkietu – za sprawą bloków na Wojciechu Żalińskim – na tablicy było już 16:11 dla przyjezdnych. Przez blok klubowych wicemistrzów Europy nie mógł przebić się także Wierzbowski. W polu zagrywki natomiast ponownie popisywał się Wlazły. Po jego asie serwisowym było 20:12. Trener Radosław Panas sytuację ratować próbował zmianami. Na boisku pojawili się więc Ardo Kreek, Maciej Krzywiecki i Paweł Mikołajczak. Choć wnieśli dużo świeżości, nie potrafili odwrócić losów seta. Skra po siatkarskim gwoździu z piłki przechodzącej Bartosza Kurka wygrała 25:14.
Od samego początku drugiej partii Skra szła za ciosem. Nie do zatrzymania na siatce był Mariusz Wlazły, którego dzielnie wspierali przyjmujący Bartosz Kurek i Michał Winiarski. Politechnika miała problemy nie tylko w obronie, ale i w przyjęciu. Kiedy doszły do tego kłopoty ze skończeniem ataków, dominacja Skry była już całkowita. Po dwóch blokach Daniela Plińskiego na Wojciechu Żalińskim zespoły zeszły na drugą przerwę techniczną; 16:10 dla mistrzów Polski. Po wznowieniu gry zgromadzona w Arenie Ursynów publiczność oglądała teatr tylko jednego aktora. Bełchatowianie dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a po serii bardzo trudnych zagrywek Wlazłego mieli pierwszą piłkę setową; 24:14. Partię chwilę później zakończył dopiero co wprowadzony na boisko drugi atakujący Skry – Aleksandar Atanasijević; 25:16.
Skra chciała jak najszybciej zakończyć to spotkanie, aby przed półfinałową batalią mieć więcej czasu wolnego. Trzeciego seta otworzyła bardzo mocno. Po kontrze Michała Winiarskiego prowadziła 5:2. Pośpiech jednak nie popłaca. Bełchatowianie zaczęli się mylić. Autowe zbicie z krótkiej Daniela Plińskiego doprowadziło do remisu 6:6. Dalej zespoły walczyły punkt za punkt. „Inżynierowie” nie zrazili się i cały czas ambitnie walczyli. Prowadzeni przez tercet skrzydłowych: Wojciecha Żalińskiego, Krzysztofa Wierzbowskiego i Pawła Mikołajczaka cały czas naciskali rywali, aż w końcu po autowym ataku Michała Winiarskiego objęli prowadzenie; 14:13. Po asie serwisowym Wierzbowskiego mogli zaś zejść na przerwę techniczną z trzypunktową przewagą; 16:13. Goście szybko odrobili stratę (19:19), ale chwilę później znów przegrywali. Po skutecznym bloku Ardo Kreeka na tablicy wyników było 21:19 dla Akademików. W tym momencie jednak w grze podopiecznych Radosława Panasa nastąpił przestój. Nieporozumienie Steuerwalda i Kreeka oraz autowe zbicie Wierzbowskiego pozwoliły zespołowi Jacka Nawrockiego doprowadzić do remisu po 22. Kilkadziesiąt sekund później – za sprawą kontry Wlazłego – Skra miała już piłkę meczową. Od razu ją wykorzystała. Daniel Pliński zatrzymał blokiem Żalińskiego i przypieczętował awans swojej drużyny do półfinału.
MVP spotkania wybrany został rozgrywający Skry – Miguel Angel Falasca.
Na pomeczowej konferencji prasowej powiedzieli:
Mariusz Wlazły, kapitan Skry: Zwycięstwo bardzo nas cieszy. Dzięki niemu rywalizacja na naszą korzyść rozstrzygnęła się już po trzech spotkaniach. To dla nas bardzo ważne, bo otrzymamy od trenera trochę wolnego. A odpoczynek przed półfinałami jest nam bardzo potrzebny.
Marcin Nowak, kapitan Politechniki: Skra po raz kolejny pokazała klasę. Niestety nie pozwoliła nam dojść do głosu. Życzę jej zawodnikom powodzenia na drodze po kolejne mistrzostwo. My zaś skupiamy się teraz na odpowiednim przygotowaniu do finału Challenge Cup. W tym momencie to zwycięstwo w tych rozgrywkach jest dla nas najważniejsze.
Jacek Nawrocki, trener Skry: Cieszę się, że wygraliśmy i zakończyliśmy rywalizację z Politechniką. Po niedzielnej porażce w finale Ligi Mistrzów miałem pewne obawy. Zastanawiałem się, czy mój zespół przez te trzy dni zdąży się pozbierać. Mam jednak w składzie doświadczonych zawodników, którzy potrafili właściwie się zmotywować. Do dzisiejszego spotkania przystąpili skupieni i skoncentrowani. Teraz dostaną ode mnie kilka dni wolnego. Będą odpoczywać i czekać na półfinałowego przeciwnika. Drużynie trenera Panasa życzę zaś powodzenia w finale Challenge Cup.
Radosław Panas, trener Politechniki: Gratuluję Skrze awansu do półfinału PlusLigi i oczywiście wywalczenia drugiego miejsca w Lidze Mistrzów. Bełchatowianie zagrali dziś na bardzo wysokim poziomie, przez co nie mieliśmy z nimi szans. Przez dwa pierwsze sety graliśmy jak dzieci we mgle. Dopiero w trzeciej partii złapaliśmy właściwy rytm i gra wyrównała się. Mieliśmy nawet szansę na zwycięstwo, ale w samej końcówce popełniliśmy trzy proste, niewymuszone błędy i wszystko się posypało. Dostaliśmy od Skry lekcję, która powinna zaprocentować w przyszłości.