PGE Skra pokonała Zenit
Po świetnym meczu siatkarze PGE Skry pokonali Zenit Kazań 3:2, biorąc wielki rewanż za finał Ligi Mistrzów. Droga do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata stoi przed bełchatowianami otworem.
Odkąd Zenit wygrał w marcu łódzki finał Ligi Mistrzów, jego gracze i trener Władymir Alekno są dla rywali praktycznie nieosiągalni. Zdobyli mistrzostwo Rosji, potem mieli ogromny wkład w mistrzostwo olimpijskie, by odnieść zwycięstwo także w rozpoczynającym obecny sezon Superpucharze Rosji. Mają też w składzie Maksyma Michajłowa, który w finale w Londynie został przestawiony na pozycję przyjmującego i... został bohaterem. Teraz gra znów jako atakujący, ale często pomaga kolegom przy mocnych serwach rywala.
Od samego początku mecz stał na bardzo wysokim poziomie, a przewagę Rosjanie zaczęli zdobywać dopiero po pierwszej przerwie technicznej. PGE Skra odrobiła jeszcze straty po serii kapitalnych zagrywek Michała Winiarskiego, ale od stanu 19:18 Zenit znów zaczął powiększać przewagę, by pewnie wygrać pierwszego seta. Ta partia zdawała się potwierdzać to, o czym mówili siatkarze i trenerzy z Bełchatowa już przed meczem – że w tym sezonie mistrz Rosji jest jeszcze silniejszy niż w poprzednim, podczas gdy przebudowana PGE Skra dopiero szuka swojego stylu i dopracowuje taktykę.
- Musimy patrzeć przede wszystkim na siebie i zagrać dobre spotkanie. Pamiętajmy jednak, że gramy z jednym z najmocniejszych zespołów świata – mówił Jacek Nawrocki, który nawet gdy wraz z Maciejem Bartodziejskim pozwolił sobie w dniu mecz na chwilę relaksu nad hotelowym basenem, wziął tam notatki dotyczące Zenita.
Drugi set zaczął się od prowadzenia PGE Skry po efektownym bloku Daniela Plińskiego i szansy na drugi punkt. Pięć kolejnych zdobyli niestety podopieczni Władymira Alekny, którzy byli tego dnia niemal bezbłędni. A jednak po wejściu na boisko Dejana Vincicia udało się odrobić straty, a szybująca zagrywka Słoweńca była tą, która sprawiała Rosjanom najwięcej kłopotów. Potem na boisko weszli także inni obcokrajowcy: Wytze Kooistra oraz Yoslayder Cala i ten skład odwrócił losy drugiej partii! Właśnie Kubańczyk był zresztą tym, który wykorzystał już pierwszą piłkę setową i doprowadził do remisu 1:1.
- Jestem bardzo podekscytowany. Znam historię meczów polsko-rosyjskich i nie mogę się doczekać, aż wezmę w tym udział. Wierzę, że im dokopiemy – mówił nam Cala przed wyjściem z hotelu i słowa dotrzymał.
Trzeci set był dramatem Vincicia, który przy wyniku 15:19 wpadł pod siatką na rywala i skręcił kostkę. Po tej stracie bełchatowianie już się nie pozbierali w tym secie, ale w kolejnych znów zagrali fantastycznie. Ich triumf stał się faktem!
PGE Skra Bełchatów – Zenit Kazań 3:2 (21:25, 25:23, 17:25, 25:19, 15:10)
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Pliński, Atanasijević, Wlazły, Kłos oraz Zatorski (l), Vincić, Kooistra, Cala . Trener: Jacek Nawrocki.
Zenit: Vermiglio, Anderson, Apalikow, Michajłow, Siwożelez, Abrosimow oraz Obmoczajew (l), Biereżko, Kołodinski, Diemakow. Trener: Władymir Alekno.