PGE Skra w finale
Jastrzębski Węgiel przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (23:25, 18:25, 17:25) w trzecim meczu półfinału play off PlusLigi. MVP Nicolas Uriarte. Po raz 50. bełchatowski zespół prowadził trener Miguel Falasca.
W serii do trzech zwycięstw PGE Skra wygrała 3-0. W finale spotka się z Asseco Resovią Rzeszów lub ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Trzecie spotkanie o finał PlusLigi lepiej rozpoczęli bełchatowianie, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Podopieczni Miguela Falaski grali szybko i z pomysłem, a gospodarze nie nadążali z ustawianiem bloku po błyskotliwych zagraniach Nicolasa Uriarte. PGE Skra kontynuowała dobrą zagrywkę z ostatniego meczu. Już na początku Mariusz Wlazły i Facundo Conte zaliczyli po asie serwisowym. Po drugiej stronie takim udanym zagraniem mógł się też pochwalić Michał Kubiak. Bełchatowianie punktowali dalej. Przy prowadzeniu 13:7 trener jastrzębian Lorenzo Bernardi poprosił o przerwę. Nic to gospodarzom nie dało, bo dalej popełniali dużo błędów, a bełchatowianie z zimną krwią je wykorzystywali. Im bliżej było końca tego seta jastrzębianie zaczęli odrabiać straty. Przy stanie 24:23 dla PGE Skry zrobiło się gorąco. Wcześniej nic nie zapowiadało, że w tej partii będą nas jeszcze czekać jakiekolwiek emocje. Tym razem to Miguel Falaska poprosił o czas, żeby uspokoić swoich podopiecznych. Pomogło. Facundo Conte bez żadnych problemów skończył atak lewym skrzydłem i bełchatowianie przybliżyli się do finału.
PGE Skra nie zwalniała tempa. Zdecydowanie lepiej rozpoczęła też drugiego seta, szybko obejmując kilkupunktowe prowadzenie. W przeciwieństwie do jastrzębian goście praktycznie w ogóle nie popełniali niewymuszonych błędów. Siatkarze z Bełchatowa świetnie czytali grę i nie mieli problemów z ustawieniem bloku, a dzięki szalejącemu na lewym skrzydle Conte wyszli na prowadzenie 15:10. Bełchatowianie mogli też imponować na zagrywce. Co chwilę odrzucali miejscowych od siatki, a od czasu do czasu dokładali asa serwisowego. Po punktowej zagrywce Andrzeja Wrony prowadzenie wzrosło do 18:12. Bełchatowianie byli chyba już myślami przy trzecim secie, bo nagle zaczęli popełniać bardzo wiele błędów. Przede wszystkim szwankowało przyjęcie. Na szczęście ich przewaga była tak duża, że nie pozwolili zrobić sobie żadnej krzywdy. Tę partię skutecznym atakiem ze środka zakończył Karol Kłos.
Trzecia odsłona tego spotkania przebiegała pod dyktando bełchatowian, którzy szybko odskoczyli na kilka punktów. Gospodarze dalej nie mogli znaleźć pomysłu na świetnie grających siatkarzy z Bełchatowa. Nie do zatrzymania był Mariusz Wlazły, który swoimi atakami wręcz niszczył rywali. Przy stanie 18:10 dla PGE Skry wszystko było już jasne. Tylko jakiś kataklizm mógł im odebrać zwycięstwo w tym secie. Tak się jednak nie stało i bełchatowianie pewnie awansowali do finału PlusLigi!