PGE Skra wygrała w Jastrzębiu
Jastrzębskie Węgiel przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (22:25, 21:25, 22:25) w meczu trzeciej kolejki PlusLigi. MVP Nicolas Marechal.
Punkt za punkt – tak wyglądał początek pierwszego seta w rywalizacji zdobywcy trzeciego i pierwszego miejsca ostatnich rozgrywek mistrzostw Polski. Pierwsi wyłamali się bełchatowianie, którzy po błędzie gospodarzy zeszli na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:6. PGE Skra dobrze kończyła swoje piłki w ataku, ale często psuła swoje zagrywki. Po przerwie podopieczni Miguela Falaski powiększyli przewagę do czterech punktów. Pewnie na boisku czuł się kapitan Mariusz Wlazły, który na siatce był prawie nieomylny. Dobrze funkcjonował też blok, a skutecznymi interwencjami w tym elemencie gry popisali się Karol Kłos i Facundo Conte. Bełchatowianie kontrolowali sytuację na boisku, ale… nagle się zacięli. Jastrzębianie zdobyli trzy punkty po kolei i prowadzenie gości stopniało do 13:12. Gospodarze poszli za ciosem i po chwili objęli prowadzenie 15:14. Gospodarze wyraźnie odżyli, ale Bełchatów skutecznie stopował ich poczynania, a końcówka seta była prawdziwym popisem kapitana PGE Skry. Wlazły zaliczył m.in. dwa skuteczne bloki, trzy asy serwisowe i niemal w pojedynkę zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Ten zawodnik jest niezniszczalny.
Początek drugiej partii nieco lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 5:3. Nie cieszyli się z niego zbyt długo, bo siatkarze PGE Skry szybko wyrównali, a następnie wyszli na prowadzenie. Z dobrej strony w bełchatowskiej drużynie pokazał się Nicolas Marechal, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy… Jastrzębia. Prowadzenie bełchatowian wzrosło do trzech punktów, jastrzębianie nie poddawali się. Dzięki świetnej postawie Michała Łasko, który co chwilę nękał gości skutecznymi atakami, deptali PGE Skrze po piętach. Kiedy na boisku zrobiło się naprawdę gorąco (18:18) trener Miguel Falasca zdecydował się zmienić Uriarte na Aleksę Brdjovića. To była bardzo dobra decyzja, po kilka sekund później młody Serb popisał się bardzo dobrym blokiem. Pod koniec seta Kłos zapunktował zagrywką i mistrz Polski przybliżył się do zwycięstwa w tym spotkaniu.
Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia bełchatowian, a świetną dyspozycję potwierdzał Mariusz Wlazły. Po drugiej stronie w równie dobrej formie był Łasko, który w tym meczu piorunującymi atakami siał popłoch w szeregach PGE Skry. Z przyjemnością patrzyło się na grę tych dwóch zawodników. Na pierwszej przerwie technicznej mistrzowie Polski prowadzili 8:6. Po przerwie podopieczni Miguela Falaski grali jeszcze pewniej i podwyższyli prowadzenie do pięciu punktów. Świetnie prezentował się Marechal, kolejnymi skutecznymi atakami zarówno na siatce jak i na polu zagrywki pracował na miano najlepszego zawodnika tego spotkania. Bełchatowianie utrzymywali bezpieczne prowadzenie i pewnie zmierzali po zwycięstwo. Gospodarze zerwali się jeszcze do odrabiania strat, ale to było za mało na PGE Skrę. Bełchatowianie grali w tym meczu na dużym luzie i wygrali to spotkanie w pełni zasłużenie.