PGE Skra - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
Gorycz porażki musieli przełknąć siatkarze PGE Skry Bełchatów, którzy przegrali po raz pierwszy w tym sezonie we własnej hali. ZAKSA zagrała bardzo dobry mecz i wykorzystała wszystkie słabe punkty bełchatowian. PGE Skra Bełchatów przegrała z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:23, 22:25, 25:21, 19:25, 12:15). MVP meczu Paweł Zagumny. W rywalizacji do trzech zwycięstw 0-1.
Pierwszy set to wyrównana walka, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Najpierw niewielką przewagę zbudowali sobie bełchatowianie odskakując na 10:7. Po chwili, gdy Jurij Gladyr zablokował Mariusza Wlazłego na prowadzeniu byli już jednak goście (12:11). ZAKSA utrzymywała przewagę, a po kontrze Idiego było 20:17. Końcówka należała jednak do gospodarzy. Wybloki pozwalające wyprowadzać kontry stworzyły szanse, której bełchatowianie nie zamrnowali.
Drugi set to od początku lepszza gra kędzierzynian. Na drugiej przerwie technicznej goście po kiwnięciu w dziewiąty metr Pawła Zagumnego prowadzili 16:12. Skra jeszcze się zerwała do odrabiania strat. Kontra Bartosza Kurka wlała nadzieję w serca sympatyków mistrza Polski, bo było już tylko 21:22. As "Gumy" pozbawił jednak złudzeń bełchatowian.
Seta trzeciego w wymarzony sposób zaczęli gospodarze. Dość szybko objęli prowadzenie 6:1, ale po chwili był już remis 8:8. Skra znów się jednak przebudziła i włączyła piąty bieg. Kilka udanych kontrataków i było 21:13. Wydawać się mogło, że zwycięstwo przyjdzie łatwo. Nic jednak z tego. Tym razem to kędzierzynianie zabrali się ostro do roboty, a blok Gladyra spowodował, że na tablicy było tylko 23:20. Ostatecznie Skra wygrała, ale nie była to powalająca przewaga.
Czwarta partia to popis gości. Wyrównana walka trwała do stanu 13:13. Później goście wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca tej partii. O wszystkim miał więc zdecydować tie break. Znacznie lepiej układał się on od początku dla przyjezdnych. Gdy Wlazły popełnił błąd przy ataku z trzeciego metra ZAKSA prowadziła 9:5. Po chwili jednak był remis, bo Skra straty potrafiła szybko odrobić. To było jednak wszystko na co stać było w tym dniu podopiecznych Jacka Nawrockiego. Mecz zakończył atakiem brazylijczyk Idi i niespodzianka stała się faktem.
Powiedzieli po meczu:
Michał Ruciak: Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa. Chciałbym pogratulować kolegom z zespołu za olbrzymia walkę i determinację Zdajemy sobie sprawę, że w piątek jest drugie spotkanie i będzie jeszcze ciężej. Ta wygrana jeszcze o niczym nie decyduje i gramy dalej. Będziemy walczyć w następnych spotkaniach o kolejne wygrane.
Mariusz Wlazły: Gratuluję Kędzierzynowi zwycięstwa. Grali od nas lepiej i zasłużenie wygrali. Musimy teraz przeanalizować ten mecz i wyciągnąć z tego wnioski. Mało mamy na to czasu, ale jutro jest kolejny mecz i mam nadzieję, że ta gra będzie lepiej wyglądała w naszym wykonaniu. Wszystko rozstrzygnie się na boisku.
Krzysztof Stelmach: Twardo stąpam po ziemi i wiem, że mamy przed sobą bardzo mocnego przeciwnika. Dzisiaj go pokonaliśmy, ale przed nami następne mecze i będą one ciężkie. Była dzisiaj u nas wola walki, silna determinacja i koncentracja czyli wszystko to co jest potrzebne w finale. Chłopcy pokazali, że grając z wielkim sercem, nawet bez wysokich procentów skuteczności można walczyć z takim zespołem jak Skra. Myślimy już o piątkowym meczu. Potrzebny jest odpoczynek, ale czasu jest mało.
Jacek Nawrocki: Przegraliśmy po walce. Czekają nas bardzo trudne chwile. Wiadomo, że zespół zwycięski szybciej się odnawia, szybciej łapie świeżość, ale postaramy się, żeby w piątek wypaść jak najlepiej. Będzie to z pewnością arcytrudne spotkanie.