Philippe Blain na Meczu Gwiazd
W minioną sobotę stolica przeżyła prawdziwy najazd siatkarskich osobowości. Wszystko za sprawą Meczu Gwiazd i Gali Siatkarskie Plusy. Jednym z honorowych gości obydwu imprez był selekcjoner kadry narodowej Francji Philippe Blain.
- Przyjechałem zobaczyć się z dwoma moimi zawodnikami, którzy na co dzień grają w PlusLidze i przedyskutować kilka spraw dotyczących reprezentacji. Rozmawiamy od czasu do czasu przed telefon, ale to nie to samo. Chłopcy podzielili się ze mną kilkoma informacjami i pomysłami dotyczącymi kadry. To moi podstawowi i jednocześnie najbardziej doświadczeni gracze, więc chętnie wymieniam z nimi poglądy i na pewno pomogą mi stworzyć program przygotowań do sezonu reprezentacyjnego - mówi francuski selekcjoner, który powolutku zaczyna już myśleć o czekających go w tym roku kwalifikacjach do mistrzostwa świata 2010.- Dla każdego szkoleniowca kadry narodowej najważniejsze jest, by awansować do IO. Nam się ta sztuka nie udała w roku 2008 i teraz wszystko będzie podporządkowane Londynowi. W tym kontekście bardzo istotny jest udział w mistrzostwach świata - tłumaczy trener Blain nie zgadzając się jednocześnie, że poprzedni rok był dla jego podopiecznych stracony.
- Może z punktu widzenia wyników, ale nie można powiedzieć, że należy spisać go na straty. Ligę Światową potraktowaliśmy jako poligon dla najmłodszego pokolenia siatkarzy, dając im możliwość zakosztowania siatkówki na najwyższym pułapie. To z pewnością zaprocentuje. Przypomina jednocześnie, że jego kadra w najważniejszym momencie kwalifikacji olimpijskich straciła przez kontuzje czterech podstawowych zawodników. - Żaden zespół nie poradziłby sobie z takim ubytkiem.
Po niefortunnym spotkaniu Ligi Światowej z Serbią (przegranym 1:3), które zamknęło Francuzom drogę do Final Six, trener Blain został wezwany przez prezydenta federacji na rozmowy o stanie reprezentacji. - Na szczęście nasi działacze doskonale rozumieją, że w sporcie dzieje się różnie. Ocenili moje dokonania pozytywnie i dali kredyt zaufania na kolejne lata - mówi ze stoickim spokojem Blain przekonując, że jeśli wykonuje się swoją pracę uczciwie, a zawodnicy grają dobrze, to nawet przy braku sukcesów można cieszyć się poważaniem przełożonych.
Philippe Blain z radością przyjął zaproszenie na Mecz Gwiazd PlusLigi, który pozwolił mu na moment odetchnąć i popatrzeć na siatkówkę w lżejszym wydaniu. Żałuje, że w tym roku, ze względu na zwiększenie liczy zespołów w lidze do 14. i niezwykle napięty kalendarz, nie udało się zorganizować podobnego przedsięwzięcia we Francji. - Zawodnicy potrzebują trochę relaksu i odskoczni od codziennej rywalizacji. Poza tym, to doskonały czas dla sponsorów, a wiadomo, że tych nigdy za wiele.
- Jestem usatysfakcjonowany widowiskiem w hali Arena, bo zawodnicy pokazali, że potrafią się bawić. Szkoda, że sędziowie podeszli do tematu zbyt poważnie, ograniczając pole żartu siatkarzy - mówi o polskiej rywalizacji gwiazd.
Największe wrażenie na gościu znad Loary wywarł młodziutki Paweł Zatorski. - Nie znałem wcześniej tego zawodnika. Myślę, że szybko znajdzie się w reprezentacji. Doskonale za to Philippe Blain zna nowego szkoleniowca biało-czerwonych Daniela Castellaniego i z radością przyjął jego nominację.
- Grałem przeciwko Danielowi dawno temu i pamiętam go bardzo dobrze. Jeśli jest tak ambitnym trenerem, jak był siatkarzem, to należy Polsce pogratulować. Życzę mu sukcesów, ale pod warunkiem, że nie kosztem Francji. Z niecierpliwością czekam na konfrontację. Powrót do listy