Philippe Blain: to Stephane jest szefem
Wczoraj reprezentacja Polski pokonała Włochów w tie-breaku. Był to pierwszy mecz „biało-czerwonych” w tegorocznej Lidze Światowej przed własną publicznością. - Mieliśmy duże szanse wygrać to spotkanie za trzy „oczka”, ale w tych kluczowych momentach zabrakło nam zimnej krwi – byliśmy zbyt nerwowi – przyznał Philippe Blain, drugi trener Polaków.
Wczoraj „biało-czerwoni” po raz pierwszy zaprezentowali się polskiej publiczności w tegorocznej Lidze Światowej. Przeciwnikiem Polaków byli Włosi, którzy wcześniej dwukrotnie pokonali podopiecznych Stephane Antigi. Jednak do Polski włoski zespół przyjechał bez kilku podstawowych zawodników – w składzie Azzurrich zabrakło Dragana Trawicy, Iwana Zajcewa, Emanuele Birarelliego, Jiri Kovara czy Simone Parodiego. „Drugi garnitur” Italii zagrał bez kompleksów i gospodarze potrzebowali aż pięciu setów aby pokonać podopiecznych Mauro Berruto. - Włosi zrobili to samo co my w ubiegłym tygodniu, czyli przyjechali tutaj z młodą drużyną, która walczyła z całych sił. Nam w Italii nie udało się zdobyć żadnego punktu, a oni w Polsce ugrali już jeden – przyznał Philippe Blain, drugi trener reprezentacji Polski. „Biało-czerwoni” prowadzili już w setach 2:1 i w czwartej partii mieli przewagę nad rywalem, ale ostatecznie Włosi odrobili straty i doprowadzili do tie-breaka. - Mieliśmy duże szanse wygrać to spotkanie za trzy „oczka”, ale w tych kluczowych momentach zabrakło nam zimnej krwi – byliśmy zbyt nerwowi. Przypuszczam, że fakt, że był to pierwszy mecz przed polską publicznością, miał również duże znaczenie, bo wielu z tych młodych zawodników nie jest przyzwyczajonych do gry przy tak dużej ilości kibiców – analizował Blain.
Stephane Antiga we wczorajszym meczu z Włochami znów desygnował do gry zmieniony skład. Na boisku do Fabiana Drzyzgi, Karola Kłosa, Andrzeja Wrony, Mateusza Miki i Pawła Zatorskiego, którzy grali z Italią w ubiegłym tygodniu, dołączyli Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, a na zmiany wchodzili Łukasz Żygadło, Bartosz Kurek, Piotr Nowakowski i Dawid Konarski. - Wciąż staramy się znaleźć optymalny skład i stąd te rotacje na boisku – stwierdził Philippe Blain. Bardzo dobrą zmianę w trzeciej partii dał Łukasz Żygadło, który prowadził grę zespołu już do końca spotkania. - Bardzo się cieszę, że Łukasz powrócił do drużyny i może już grać. Po kontuzji, która przytrafiła mu się kilka miesięcy temu nie ma już śladu. Jestem pewien, że Łukasz był bardzo szczęśliwy, że wreszcie mógł się zaprezentować na boisku przez dłuższy czas i to przed polską publicznością. Wczoraj pokazał, że jest bardzo potrzebny drużynie, bo dał świetną zmianę Fabianowi. Mamy dwunastu zawodników w składzie i każdy ma szansę pojawić się na boisku i pomóc zespołowi – dodał szkoleniowiec.
Philippe Blain, który teraz jest drugim trenerem reprezentacji Polski, wcześniej pełnił rolę głównego szkoleniowca w ekipie Les Bleus oraz prowadził liczne drużyny klubowe. Jak sam przyznaje rola asystenta zupełnie mu nie przeszkadza. - Uważam, że sztab trenerski to również jest drużyna. Kiedy byłem pierwszym trenerem wciąż konsultowałem się z moim asystentem i liczyłem na jego uwagi. Teraz to ja jestem asystentem i chętnie dzielę się ze Stephane moją wiedzą i doświadczeniem, ale to on jest szefem i to on podejmuje decyzje na boisku. Nie mam z tym najmniejszego problemu, bo pracujemy wszyscy razem. W zespole jest bardzo dobra atmosfera do pracy i do wspólnego osiągania celów.
Już jutro Polacy zmierzą się po raz drugi z reprezentacją Włoch. Tym razem miejscem zmagań będzie łódzka Atlas Arena, a spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:30