Piątek z PlusLigą: Espadon Szczecin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
Espadon Szczecin przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (21:25, 27:25, 25:21, 14:25, 9:15) w meczu 11. kolejki spotkań PlusLigi. MVP Sam Deroo.
Oba zespoły rozegrały bardzo dobre spotkanie. Do końca była walka. ZAKSA odniosła kolejne w tym sezonie zwycięstwo, ale gospodarze zasłużyli na słowa pochwały. Mocno postraszali mistrza kraju i lidera PlusLigi. Wyszli na boisko z ogromną wolą walki. Podopieczni trenera Michała Gogola starali się jak mogli i wydobyli z siebie maksimum możliwości
Przed meczem żelaznym faworytem byli goście. Aktualny mistrz Polski nie przegrał w tym sezonie jeszcze ani jednego spotkania, zwyciężył w jedenastu meczach z rzędu i zasłużenie zajmuje pierwsze miejsce w plusligowej tabeli. Piątkowe starcie z Espadonem rozpoczęło się po myśli przyjezdnych, którzy szybko odskoczyli na cztery punkty (12:8). Benjamin Toniutti skutecznie gubił blok, a ZAKSA imponowała nie tylko w ataku, ale też grze na linii blok-obrona. Espadon nie zamierzał jednak łatwo dać za wygraną i konsekwentnie gonił wynik. Punktowymi zagrywkami popisali się Bartłomiej Kluth oraz Eemi Tervaportti i szczecinianie zbliżyli się na odległość jednego „oczka”. Jednak zepsute serwisy i parę błędów własnych nie pozwoliły na dogonienie rywala i pierwszy set padł łupem gości (25:21).
Drugą partię mistrzowie Polski zaczęli od efektownego bloku na Michale Ruciaku, ale po chwili przyjmujący gospodarzy odwdzięczył się tym samym i skutecznie zatrzymał atak Maurice’a Torresa. W dalszej części seta Espadon dawał z siebie absolutne sto procent, walczył o każdą piłkę i cały czas trzymał bezpośredni kontakt punktowy z rywalem. Ofiarność i ambicja gospodarzy zaowocowały i po kapitalnym bloku Klutha oraz świetnym ataku Marcina Wiki zespół Michała Gogola wyszedł na czteropunktowe prowadzenie (16:12). Gospodarze nie utrzymali prowadzenia i ZAKSA, po serii dobrych zagrywek Toniuttiego, wyrównała na 20:20. Ostatnie słowo w tej części meczu należało jednak do Espadonu. Po niezwykle emocjonującej walce na przewagi Bartosz Gawryszewski wykończył jedną z kontr i jego zespół wyrównał stan rywalizacji (27:25).
Trzecia odsłona spotkania to z początku walka punkt za punkt, ale od stanu 7:7 Espadon wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Ruciak punktował na zagrywce, Gawryszewski dołożył swoje w bloku i zrobiło się 14:9. Skuteczne ataki Klutha i Wiki sprawiły, że szczecinianie nadal utrzymywali dość bezpieczną przewagę i pewnym krokiem zmierzali w stronę objęcia prowadzenia w meczu. Cel udało się zrealizować, Espadon wygrał 25:21 i zapewnił sobie w tym spotkaniu co najmniej punkt.
Szczecinianie ruszyli do walki o pełną pulę, ale ZAKSA nie zamierzała przedwcześnie pogodzić się z pierwszą porażką w sezonie. Kędzierzynianie dobrze weszli w czwartą partię, objęli prowadzenie 6:2 i w tym fragmencie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Michał Gogol rotował składem, a na parkiecie na dłużej pojawili się Tomasz Kowalski, Mateusz Malinowski, Adrian Kacperkiewicz i Jeffrey Menzel. Losów seta odwrócić się jednak nie udało, ZAKSA wygrała 25:14 i stało się jasne, że kibice w Arenie Szczecin będą świadkami tie-breaka.
W tym Michał Gogol powrócił do wyjściowego składu, a na parkiecie trwała zacięta walka (2:2, 5:5, 8:8). W zespole gości świetną robotę wykonywał Toniutti, w Espadonie znakomicie atakował Kluth. W drugiej części tie-breaka bohaterem okazał się Sam Deroo, który popisał się skutecznym atakiem oraz dwoma asami serwisowymi i poprowadził swój zespół do zwycięstwa (15:9).
Pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/LiveScore.aspx?ID=1048
Statystyki meczowe: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27419&Page=S