Piątek z PlusLigą: Indykpol AZS Olsztyn – Ślepsk Malow Suwałki 1:3
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn nie przełamali kryzysu i ponieśli kolejną porażkę. Olsztynianie przegrali we własnej hali ze Ślepskiem Malow Suwałki 1:3 (32:34, 23:25, 25:23, 17:25). Nagrodę MVP otrzymał środkowy suwalskiej drużyny Cezary Sapiński.
Spotkanie nie było jednak jednostronne, a olsztynianie walczyli bardzo ambitnie, by przełamać fatalną serię. Warto dodać, że po raz ostatni gracze olsztyńskiej drużyny wygrali 2 grudnia, a później ponieśli osiem porażek. Ta ze Ślepskiem Malow jest już dziewiąta.
Trzy sety tego spotkania zakończyły się dwupunktowym zwycięstwem - dwa razy ekipy z Suwałk, a raz tej z Olsztyna. Zwłaszcza drugiej partii podopieczni trenera Daniela Castellaniego mogą żałować, bo zaczęli ją świetnie od prowadzenia 7:3, a jeszcze w końcówce prowadzili 21:19. Być może nerwy, a być może brak koncentracji sprawił jednak, że podopieczni trenera Andrzeja Kowala doprowadzili do remisu 23:23. A dwie kolejne akcje skutecznie zakończył Nicolas Szerszeń i goście cieszyli się z wywalczonego minimum jednego punktu.
Na tym jednak nie zamierzali się zatrzymać. Choć trzecią partię Indykpol AZS znów rozpoczął nienajgorzej, to jednak goście w jednym ustawieniu - znów w dużej mierze dzięki Szerszeniowi, który popisał się kilkoma kapitalnymi zagrywkami - odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Gracze Ślepska imponowali grą w obronie podbijając wiele ataków gospodarzy i skutecznie kończąc kontry.
Goście prowadzili 12:8 i sytuacja graczy Indykpolu AZS stała się krytyczna. Castellani ratował się wpuszczeniem na boisko Mateusza Miki i była to dobra zmiana. Mistrz świata z 2014 roku skończył kilka trudnych ataków i do spółki z Janem Hadravą pomógł swojej drużynie w odrobieniu strat. Olsztynianie nawet wyszli na prowadzenie 15:14, gdy asem serwisowym popisał się Hadrava. Gdy Indykpol AZS prowadził 20:19 Kowal poprosił o czas, a po powrocie na boisko zagrywkę popsuł Robbert Andringa, po czym w aut zaatakował Hadrava i inicjatywa znów należała do graczy z Suwałk. Ba, goście mieli piłkę w górze przy prowadzeniu 22:21, ale Jakub Rohnka omijając blok wyrzucił piłkę w aut. Z tego skorzystali gracze Castellaniego i tym razem to oni triumfowali w końcówce partii.
Gdy w pierwszej połowie czwartego seta gra olsztynian zupełnie się rozsypała wydawało się, że emocji w hali Urania już nie będzie. Goście prowadzili 14:7, ale Indykpol AZS, dzięki fenomenalnym obronom Michała Żurka i kończonymi kontrami, zaczęli odrabiać straty. - Grajcie punkt za punkt - krzyczał do swoich graczy trener Kowal. Po skutecznym ataku Miki ich przewaga wynosiła już tylko trzy punkty (12:15).
Na więcej olsztyńskich graczy nie było już stać. Siatkarze z Suwałk opanowali nerwy i nie popełnili już błędów z poprzedniego seta, dzięki czemu mogli cieszyć się z bardzo ważnego, trzypunktowego zwycięstwa.
Powrót do listy