Piątek z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów – Chemik Bydgoszcz 3:0
Bełchatowianie chcieli się zrewanżować za niespodziewaną porażkę z pierwszej rundy. Dotąd w historii zawodowej ligi Chemik wygrał w Bełchatowie tylko raz, w piętnastu starciach. I tym razem górą byli gospodarze, choć w dwóch setach bydgoszczanie postraszyli rywali.
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27851&Page=S
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27851&cmpID=1054
Inauguracja rundy rewanżowej fazy zasadniczej w Bełchatowie miała wyjątkowy początek. Po pierwsze uroczyście pożegnano kończącego pracę sędziego Jacka Brońskiego (315 meczów w PlusLidze).
Gospodarze z Bełchatowa przystąpili do tego starcia bez kontuzjowanych Mariusza Wlazłego i Roberta Milczarka, a w trakcie pierwszego seta z boiska zszedł Nikola Kovacević, jeden z liderów Chemika. Pierwszy set miał zresztą niesamowity przebieg, bo prowadzenie zmieniało się niczym w kalejdoskopie – najpierw prowadziła PGE Skra, potem Chemik miał po swojej stronie piłkę na 15:11. W samej końcówce serią asów serwisowych popisał się Paweł Gryc, jednak w końcówce bełchatowianie już nie popełniali błędów i zwyciężyli.
Na drugą partię trener Jakub Bednaruk zdecydował się na kolejną zmianę, za kontuzjowanego Serba w składzie wyszedł Jan Lesiuk. Miało to poprawić przyjęcie, w porównaniu do wariantu z Pawłem Grycem. I ten plan początkowo się sprawdzał, bo nieźle zagrywający Chemik prowadził już 15:12. Później jednak, podobnie jak w pierwszym secie, goście nie potrafili wykorzystać kilku akcji przy pojedynczych blokach i PGE Skra objęła prowadzenie 21:19. Utrzymała je do końca, popisując się w tej części meczu kilkoma efektownymi blokami. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali do 21 po asie serwisowym Karola Kłosa.
W trzecim secie gra Chemika się posypała, PGE Skra zaczęła od prowadzenia 11:0 – kapitalnie serwował Jakub Kochanowski, a gospodarze na tyle się rozluźnili, że jeden z ataków dostał właśnie Kochanowski na drugą linię...
Bełchatowianie poradzili sobie bez kapitana, lecz na pewno czeka ich jeszcze trochę pracy, by prezentowali się optymalnie. Z kolei goście momentami grali bardzo odważnie, w kluczowych sytuacjach brakowało jednak trochę dokładności i spokoju.
MVP meczu wybrano Jakuba Kochanowskiego.
Powrót do listy