Piątek z PlusLigą: Trefl Gdańsk - Aluron Virtu Warta Zawiercie 1:3
Trefl Gdańsk przegrał z Aluron Virtu Warta Zawiercie 1:3 (17:25, 25:21, 26:28, 23:25) w mecz 24. kolejki PlusLigi. Spotkanie rozgrywane było w sopockiej Hali 100-lecia. MVP został wybrany Mateusz Malinowski.
Trefl Gdańsk do piątkowego starcia przystąpił po zwycięstwie za trzy punkty z liderem tabeli PlusLigi – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Gdańszczanie – obok Asseco Resovii i ONICO Warszawa – są jedną z trzech ligowych drużyn, które znalazły w tym sezonie sposób na rozpędzonych kędzierzynian. W piątek „gdańskie lwy” chciały odnieść kolejną, ważną wygraną.
- Zawsze zwycięstwo ze zdecydowanie lepszą drużyną podnosi morale zespołu i w piątek chcemy to udowodnić, wygrywając z Zawierciem. W tym sezonie nie ma dla nas łatwych meczów, do każdego spotkania musimy podchodzić tak samo skoncentrowani, z takim samym nastawieniem – niezależnie z kim gramy. Szykujemy się na na pewno ciężkie starcie, ale chcemy pokazać, że to zwycięstwo nad ZAKSĄ nie było pojedynczym wystrzałem - powiedział przed spotkaniem Michał Kozłowski, rozgrywający Trefla.
Pierwsza partia spotkania do stanu 4:4 była równa. Następnie inicjatywę na boisku przejęli zawiercianie. W ataku świetnie spisywał się Mateusz Malinowski 8:6. Z kolei w polu serwisowym równych sobie nie miał Marcin Waliński 11:6. Gdańszczanie w tej pierwszej partii mieli bardzo duże problemy z wyprowadzeniem skutecznej akcji 10:19. Aluron Virtu Warta pewnie wygrał premierową odsłonę meczu 25:17. W ostatniej akcji błąd na zagrywce popełnił Ruben Schott.
Drużyna z Zawiercia poszła za ciosem i w kolejnym secie szybko wypracowała dwa oczka przewagi 4:2. Dobrą zagrywką popisał się Bartosz Gawryszewski. Gospodarze nie mieli zamiaru się poddać. Równie dobrym serwisem odpowiedział Patryk Niemiec 7:7. W dalszej części zespoły grały praktycznie punkt za punkt 14:14. Kilkupunktową przewagę Treflowi udało się wypracować dopiero w końcówce 23:20. Gdańszczanie nie dali sobie wyrwać z rąk wygranej i zwyciężyli 25:21. Ostatni punkt zdobył Schott, który zaatakował skutecznie po bloku.
Trzecia odsłona piątkowego spotkania rozpoczęła się od równej gry obu ekip 7:7. Do stanu 14:14 żadnej drużynie nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi. Dopiero w drugiej połowie podopieczni Marka Lebedewa objęli prowadzenie 19:14. Siatkarze z Gdańska nie złożyli broni. Seria dobrych zagrywek Nikoli Mijailovia pozwoliła im zniwelować startę do jednego oczka 18:19. Do końca seta była zacięta walka. Ostatecznie więcej zimnej krwi w najważniejszych akcjach zachowali siatkarze Aluron Virtu Warty 28:26. Najpierw skutecznie zaatakował Waliński, a chwilę później asa serwisowego na stronę rywali posłał Michał Masny.
Kolejny set rozpoczął się od prowadzenia gości 6:2. Alexandre Ferreira popisał się dobrą zagrywką. W tej sytuacji trener Andrea Anastasi poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Na niewiele się to zdało, bowiem grę kontrolowali przyjezdni 9:5. Dopiero w połowie partii ciężar gry na swoje barki wziął Maciej Muzaj 10:12. Atakujący nie zwalniał również ręki w polu serwisowym 11:12. Od tego momentu do końca seta toczyła się zacięta walka 19:20 i 23:23. Nerwową końcówkę na swoją stronę rozstrzygnęli zawiercianie 25:23 i dopisali do swojego konta cenne trzy punkty.
Pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27924&cmpID=1054
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27924&Page=S