Pierwsza przegrana ZAKSY w sezonie
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:14, 27:25, 18:25, 23:25, 13:15) w meczu 8. kolejki PlusLigi. Kędzierzynianie stracili pierwsze punkty w rozgrywkach tego sezonu. MVP został rozgrywający gości Vinhedo.
Zanim w hali „Azoty” rozpoczęło się znakomite widowisko minutą ciszy uczczono pamięć niedawno zmarłego sędziego Janusza Sobóla. Później prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk wręczył kwiaty pięciu członkom kadry narodowej, którzy zajęli drugie miejsce w Pucharze Świata w Japonii i wywalczyli kwalifikację olimpijską.
Do gratulacji dołączył się włoski szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla. - Wielkie brawa dla Polaków za występ w Japonii i awans na igrzyska w Londynie. Wiem jak ciężki jest ten turniej, bo sam w nim przed laty grałem – powiedział Lorenzo Bernardi.
Pierwszą partię w imponujący sposób zaczęli gospodarze. Szybko objęli prowadzenie 2:0, a po asie serwisowym Guillaume Samicy było już 6:2. ZAKSA świetnie grała blokiem, zdobywając siedem punktów tym elementem. Raz za razem graczom Jastrzębskiego Węgla piłka po własnych atakach wracała pod nogi. Kiedy Michał Ruciak wykorzystał kontratak i miejscowi prowadzili różnicą dziesięciu punktów (20:10), stało się jasne, że pierwszy set należy do nich.
- Zaczęliśmy spotkanie bardzo słabo. Nasza dyspozycja w pierwszym secie, to tragedia. Cieszymy się, że później nasza gra się odbudowała – przyznał kapitan Jastrzębskiego Węgla Zbigniew Bartman.
I faktycznie w kolejnych partiach gości prezentowali się zdecydowanie lepiej. W bardzo zaciętym i wyrównanym drugim secie kędzierzynianie jeszcze byli górą. Walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero przy stanie 25:25 akcję skończył Ruciak, a po chwili kontrę wykorzystał Samica i ZAKSA prowadziła już 2:0.
W trzeciej partii rolę się odwróciły. Po wyrównanym początku Jastrzębski Węgiel odskoczył na pięć oczek (18:13). Rozegrał się Michał Łasko. Świetnie grali obaj środkowi. Russel Holmes był nie do zatrzymania na siatce. Z kolei Łukasz Polański, który zmienił Bartosza Gawryszewskiego, miał świetne wyczucie bloku. Na dodatek swoją zagrywką sprawił sporo kłopotów rywalom. Zawodnicy ZAKSY stracili wysoką skuteczność. Przestali też grać blokiem. Nie pomagały czasy i roszady w składzie.
- Nie zrobiliśmy swoim serwisem krzywdy rywalom i przez to byli skuteczni na siatce. Mam nadzieję, że szybko wejdziemy w swój rytm i z meczu na mecz będziemy grali lepiej – stwierdził rozgrywający ZAKSY Paweł Zagumny.
Jastrzębianie wysoko też prowadzili w kolejnej odsłonie. Od stanu 11:16 podopieczni Krzysztofa Stelmacha zaczęli jednak odrabiać straty. Po ataku wracającego do zdrowia Jurija Gladyra gospodarze wyrównali na 19:19. Przy stanie po 23 Polański skończył swoją akcję, a po chwili Łasko wykorzystał kontratak i losy spotkania musiał rozstrzygnąć tie-break.
Ten lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy szybko objęli prowadzenie 3:0. Wicemistrzowie Polski szybko odrobili straty, a gdy pomylił się Łasko, sami objęli prowadzenie 6:5. Przełamanie nastąpiło przy wyniku 10:10. W tym momencie atak w aut posłał Antonin Rouzier, a za moment Holmes zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i Jastrzębski Węgiel odskoczył na dwa punkty (12:10). ZAKSA zbliżyła się na jedno oczko po skutecznym zagraniu Samicy (13:14). Decydująca akcję skończył jednak Polański i pierwsza porażka ZAKSY w tym sezonie stała się faktem.
- To było dziwne spotkanie. Gra obu zespołów falowała. Po dwóch wygranych partiach, nie utrzymaliśmy swojego poziomu. Traciliśmy ważne punkty przez własne błędy w zagrywce lub przyjęciu. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy na zwycięstwo za trzy punkty i to się zemściło – ocenił pojedynek trener ZAKSY Krzysztof Stelmach.