Pierwsze święta w Rzeszowie
Na trzy dni buty idą na kołek. A Marcin Wika zamiast wylewać siódme poty na Podpromiu trenuję obsługę odkurzacza i ugniatanie ciast, czyli zajmuje się świątecznymi przygotowaniami. Razem z żoną po raz pierwszy organizują wigilię w swoim domu w Rzeszowie.
Dla 26-letniego Wiki to już drugi sezon w stolicy Podkarpacia. - To miejsce bardzo mi się podoba - przyznał przyjmujący Asseco Resovii.. - Gram dla tego klubu, czuję się związany z tym miastem i chętnie spędzę te święta w Rzeszowie.
Najchętniej - odpoczywając u boku najbliższych - dodał siatkarz. - Dużo podróżujemy i zazwyczaj poświęcamy im mało czasu. Chcemy chociaż w taki sposób oddać rodzinie kawałek siebie. Wyjazd na narty nie wchodzi w grę - kontrakt zabrania nam uprawiania takich sportów. Poza tym nie jestem fanem zimowych szaleństw. Odpoczynek jest na pierwszym miejscu. Nie zamieniłbym tego na nic innego. Na pewno spędzę ten czas z rodziną przy wigilijnym stole.
A na nim nie może zabraknąć pierogów z grzybami - ulubionego świątecznego dania Wiki. - Do tej pory lepiły je moja mama i babcia, ale w tym roku po raz pierwszy spędzimy święta w Rzeszowie. Dlatego tym razem przygotowanie potraw padło na moją żonę. Będę oczywiście jej pomagał, żeby troszkę odciążyć przy świątecznych obowiązkach. Ale jak już zasiądziemy do stołu, to obżerać się nie można - już na początku nowego roku - 3-go stycznia - kolejne spotkanie w Pucharze Polski - przypomniał zawodnik Resovii.
Życzenie na nowy rok może więc być tylko jedno - zdrowia. Tego, którego zabrakło Wice na krótko przed mistrzostwami Europy w Izmirze. Po tych kontuzjach nie ma już śladu, a sam siatkarz znów może się pochwalić wysoką formą. - Chciałbym prezentować jeszcze wyższy poziom. Cieszę się z tego, że wyleczyłem już wszystkie kontuzje z letniego sezonu. Jestem dobrze przygotowany do tegorocznych zmagań. I szczęśliwy, że zdrowie dopisuje.
Powrót do listy