Pierwsze zwycięstwo Jadaru
Jadar Radom pokonał Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 (21:25, 28:26, 25:21, 25:22). MVP meczu został Robert Prygiel.
- Jadar przypomina obecnie ranne zwierzę, które jest gotowe na wszystko - mówił przed meczem mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski. Tak też było w czwartkowy wieczór. Radomianie, którzy jeszcze nie wygrali w tym sezonie seta podjęli twardą walkę. Nie załamali się porażką w pierwszym secie. Przegrali go pewnie.
Drugiego rozpoczęli z ogromnym animuszem. Prowadzili 8:3. Goście wyrównali, ale w walce na przewagi podopieczni trenera Jana Sucha zwyciężyli. W dwóch następnych partiach walczono twardo o każdy punkt. Prowadziła minimalnie raz jedna raz druga drużyna.W końcówkach lepsi byli gospodarze. W ich szeregach rolę lidera zagrał Roert Prygiel.
Jadar Radom pokonał Domex Tytan AZS Częstochowę 3:1 i było to pierwsze zwycięstwo trenera Jana Sucha w tym sezonie. - Gospodarze wygrali jak najbardziej zasłużenie - powiedział mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski.
Pierwszego seta wygrali goście. W drugim prowadzili raz jedni, raz drudzy. Ostatecznie na przewagę zwyciężyli siatkarze Jadaru. - Radomianie grali bardzo dobrze, rozkręcali się z każdym setem. Pierwszy przegrany ich nie załamał - mówi Włodzimierz Sadalski. - Następnie ich gra stawała się coraz żywsza, widać było jak z każdą akcją nakręcają się.
W drużynie częstochowskiej nie było chorego Marka Kardosa. Piotr Łuka przyjechał do Radomia, ale również skarżył się na dolegliwości zdrowotne. - A zmiany w AZS-ie były potrzebne - dodaje Włodzimierz Sadalski. - W grze gości widzieliśmy dużo niedokładności. Były zepsute zagrywki i to w sytuacjach najmniej odpowiednich. Ważne, że Radom nie załamał się i w trudnych chwilach potrafił podnieść się.
MVP meczu został Robert Prygiel, który kończył ważne i trudne piłki. - Podobała mi się gra środkowych - powiedział Włodzimierz Sadalski. - Dobrze grali obaj Kubańczycy.