Pierwsze zwycięstwo ZAKSY
W pierwszym meczu I rundy play-off ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3-0 (25:21, 25:20, 25:18). MVP spotkania został wybrany Felipe Fonteles.
Siatkarze ZAKSY pokonali w trzech setach AZS Politechnikę Warszawską w pierwszym meczu rundy play-off PlusLigi. Zespół z Kędzierzyna-Koźla, w rywalizacji do trzech zwycięstw, prowadzi 1:0. W niedzielę w hali „Azoty” o godz. 19 drugi pojedynek tych drużyn.
Gospodarze rozegrali bardzo dobre spotkanie, choć w ich szeregach brakowało narzekających na urazy Antonina Rouziera i Jurija Gladyra. Gracze ZAKSY imponowali serwisem. Tym elementem uzyskali 15 punktów.
Kędzierzynianie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Fonteles zdobył swojego pierwszego asa w tym starciu i miejscowi prowadzili 8:4. Przy stanie 11:6 zawodnicy Politechniki przebudzili się. Przy trudnych zagrywkach Fabiana Drzyzgi doprowadzili do remisu po 11. ZAKSA błyskawicznie odskoczyła. Marcin Możdżonek zablokował Macieja Zajdera, Michał Ruciak posłał asa, a Dominik Witczak punktował w dwóch akcjach i było 19:14. Tej przewagi nasz zespół już nie roztrwonił.
Druga partia miała niemal identyczny przebieg. Kędzierzynianie znowu zaczęli od wysokiego prowadzenia 7:2, ale goście z Warszawy walczyli i w pewnym momencie na tablicy świetlnej był remis 14:14. Znów wystarczył moment, by gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po drugiej przerwie technicznej Ruciak zdobył dwa punkty bezpośrednio z zagrywki, Witczak wykorzystał kontratak i zrobiło się 20:15. W kolejnych akcjach asy zaliczyli Witczak i Fonteles i przewaga ZAKSY nie podlegała dyskusji.
Politechnika poderwała się na moment w trzeciej odsłonie. Po wyrównanym początku podopieczni Jakuba Bednaruka odskoczyli na cztery oczka (10:6). Teraz to nasi siatkarze musieli odrabiać straty. Zrobili to bardzo szybko. Dwa asy Fontelesa i dwie kontry zakończone przez Możdżonka wyprowadziły ZAKSĘ na prowadzenie 14:11. Po chwili na podwójny blok nadział się Krzysztof Wierzbowski, Ruciak obił ręce rywali, a Łukasz Wiśniewski punktował bezpośrednio z zagrywki i gospodarze mieli już sześć punktów przewagi (21:15). Losy pojedynku rozstrzygnął Sergiej Kapelus, który w końcówce posłał dwa asy serwisowe.