Pierwszy kroczek ZAKSY
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała AZS UWM Olsztyn 3:0 (28:26, 25:20, 25:19) w pierwszym meczu play-off o miejsca 1-8. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-0. MVP meczu został Michał Masny.
Nie było niespodzianki w pierwszym starciu pary ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS UWM Olsztyn. Gospodarze po raz trzeci w tym sezonie pokonali akademików w trzech setach, choć w jednym z nich ich wygrana wisiała na włosku.
- Zrobiliśmy dziś pierwszy mały krok, ale na razie nie ma się z czego cieszyć. W sobotę gramy drugi mecz, więc walka trwa dalej – stwierdził Krzysztof Stelmach, szkoleniowiec ZAKSY.
Jego zespół musiał sporo się jednak namęczyć, żeby pokonać akademików z Olsztyna. Goście, tak jak zapowiadali przed tygodniem po ostatnim meczu sezonu zasadniczego, przyjechali do Kędzierzyna walczyć. Mało brakowało a pierwszy set padłby ich łupem. Wtedy nie wiadomo jak potoczyłyby się dalej losy tego spotkania.
Początek pojedynku to jednak dominacja gospodarzy. Po asie serwisowym Jakuba Jarosza ZAKSA prowadziła 6:3. Ta trzypunktowa przewaga utrzymała się do drugiej przerwy technicznej. Później siatkarze AZS-u zaczęli gonić rywali. Miejscowi mieli pierwszego setbola po ataku z krótkiej Wojciecha Kaźmierczaka, ale dwie kolejne akcje zamienił na punkty Tomasz Józefacki i to olsztynianie wyszli na prowadzenie.
- Niestety w końcówce tej partii nie skończyliśmy ważnych piłek na wagę zwycięstwa – martwił się Mariusz Sordyl, trener AZS UWM.
Wykorzystała to ZAKSA. Prowadzenie dał jej potężny atak Jakuba Jarosza, a po chwili zablokowany został Dawid Gunia.
- Olsztyn zagrał bardzo dobrze. Musieliśmy się sporo natrudzić, aby ich dziś pokonać. Wiedzieliśmy jednak, że jeśli wytrzymamy nerwowo, będziemy spokojnie grali swoje, to rozstrzygniemy tego seta na swoją korzyść – powiedział Jakub Jarosz, atakujący ZAKSY.
W drugiej odsłonie akademicy dotrzymywali kroku rywalom tylko do połowy seta. Od stanu 13:14 kędzierzynianie zdobyli trzy punkty z rzędu i prowadzenie nie oddali już do końca.
- W tych dwóch partiach walczyliśmy jak równy z równym. Własne błędy spowodowały, że rywale nam uciekali. Wierzę, że w drugim meczu będziemy walczyli nie tylko w dwóch, ale w czterech, a może nawet pięciu setach – zapowiada Jakub Oczko, rozgrywający drużyny z Olsztyna.
Rzeczywiście ochoty do walki akademikom w trzeciej partii wystarczyło jedynie do pierwszej przerwy technicznej, na którą schodzili prowadząc 8:7. Po wznowieniu gry goście zupełnie stanęli. Przy serwisach Wojciecha Kaźmierczak kędzierzynianie momentalnie odskoczyli na sześć punktów (17:11). Trener Stelmach dał wtedy pograć zmiennikom, a ci spokojnie dowieźli korzystny rezultat do końca meczu.
- Nasza gra generalnie wyglądała dobrze, jednak nie możemy popełniać tylu błędów w kontratakach. Broniliśmy dużo piłek, ale nie szły za tym zdobycze punktowe. Musimy to poprawić – deklarował Krzysztof Stelmach.
- Mojemu zespołowi nie brakowało dziś woli walki, ale jeśli w sobotę chcemy osiągnąć korzystniejszy wynik, to nie możemy grać z ZAKSĄ tak miękko w ataku. Musimy pójść na twardą wymianę ciosów – zapowiada Mariusz Sordyl.