Pierwszy punkt Transferu
Transfer Bydgoszcz przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (23:25, 25:20, 25:19, 20:25, 10:15) w meczu inaugurującym 5. kolejkę PlusLigi. MVP Jurij Gladyr.
Premierowy punkt zdobył Dominik Witczak. Tym samym odpowiedział Carson Clark. Oba zespoły grały punkt za punkt (2:2. 4:4, 6:6). Bydgoszczanie skutecznie grali na zagrywce. As Pawła Woickiego sprowadził ekipy na pierwszy czas techniczny. Po nim ze środka popisał się Jurij Gladyr. Bydgoszczanie dobrze grali w obronie. Dopiero skuteczny atak Clarka dał Transferowi dwa punkty przewagi (11:9). Prowadzenie powiększył atakiem z lewego skrzydła Yasser Portuondo. Punkty starał się zdobywać Witczak. Błąd ZAKSY wymusił na szkoleniwocu ZAKSY wzięcie czasu (17:13). Nie do zatrzymania był jednak nowy nabytek bydgoskiego zespołu - Carson Clark. Serią punktów popisali się kędzierzynianie, w szeregach gospodarzy zdarzały się błędy. Blok na Portuondo dał 2-punktowe prowadzenie ZAKS-ie. Seta zakończył atakiem po bloku Dick Kooy (23:25).
Już na początku drugiego seta Transfer odskoczył rywalom na dwa oczka - 3:1. Atak blok-aut amerykańskiego atakującego podwyższył przewagę. Na pierwszy czas techniczny bydgoszczanie schodzili z 5-punktowym prowadzeniem - 8:3. Efektownym atakiem popisał się Portuondo. Skuteczny był Marcin Waliński. Para Nowakowski-Portuondo zatrzymała w ataku Witczaka i tym samym Transfer powiększył przewagę (13:7). As Clarka sprowadził drużyny na drugą przerwę techniczną - 16:9. Sytuację starał się ratować Witczak. Bydgoszczanie grali dobrze na wybloku i w obronie. Kędzierzynianie ponownie zaczęli odrabiać punkty, asem popisał się Michał Ruciak. ZAKSA popisała się serią punktów. Kooy zaatakował w siatkę i na tablicy wyników widniał wynik 20:17. Siatkarze z grodu nad Brdą prawie stracili całą przewagę, ale w końcówce to oni zachowali więcej zimnej krwi. Dwa ostatnie punkty zdobył Clark, popisaując się asem serwisowym (25:20).
Trzecią partię bydgoszczanie rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Passę Transferu przerwał Witczak i dodatkowo doprowadził do remisu (3:3). Od tej chwili gra toczyła się punkt za punkt. Oba zespoły grały bardzo ambitnie. Dopiero zagrywka Marcina Walińskiego pozwoliła odskoczyć bydgoszczanom na dwa oczka. Chwilę później Transfer prowadził już 15:11, m.in. po skutecznych atakach Clarka. Na drugi czas techniczny bydgoszczanie schodzili po pomyłce Dicka Kooya. Gospodarze nie zamierzali odpuszczać i chcieli dowieźć zwycięstwo w tym secie do końca. Clark był nie zatrzymania, dodatkowo grał bardzo ofiarnie w obronie. Bydgoszczanie świetnie grali w bloku. Paweł Woicki chętnie grał ze swoimi środkowymi. Atak Portuondo po bloku zakończył tą odsłonę.
Czwartego seta zespoły rozpoczęły od gry punkt za punkt. Blok na Grzegorzu Boćku pozwolił bydgoszczanom wyjść na prowadzenie. Dodatkowo podopieczni Mariana Kardasa utrudniali rywalom przyjęcie (6:3). Kędzierzynianie szybko doprowadzili do remisu a nawet uzyskali przewagę po ataku Grzegorza Boćka - 8:9. Błąd przyjezdnych pozwolił Transferowi odzyskać prowadzenie. Po czasie wziętym przez Sebastiana Świderskiego piłkę przechodzącą skończył Waliński (12:9). Chwilę później mieliśmy już remis (12:12). Skutecznie serwował Jurij Gladyr, dodatkowo zablokowany został Clark i goście mieli dwa oczka przewagi. Zepsuta zagrywka Walińskiego sprowadziła obie ekipy na drugi czas techniczny (13:16). Po nim skutecznie w polu serwisowym spisywał się Bociek (13:18). Bydgoszczanom udało się odrobić cześć strat (17:20), lecz ZAKSA starała się grać swoje. Autowy atak Clarka zakończył partie (20:25).
Tie-breaka lepiej zaczęli goście - 0:2. Najpierw skutecznie ze środka zagrał Gladyr, a następnie w ataku pomylił się Waliński. Pierwszy punkt dla Transferu zdobył Jan Nowakowski. Do wyrównania doprowadził Waliński, atakując z 6. strefy. Chwilę później kędzierzynianie odzyskali prowadzenie, bowiem dwukrotnie zablokowany został Carson Clark. ZAKSA grała skutecznie w polu serwisowym, punkty tym elementem zdobywał Kooy. Dzięki dobrej zagrywce funkcjonował również blok w szeregach gości (3:8). Skutecznie grał Wojciech Ferens. Transfer starał się niwelować straty, przewaga stopniała do trzech oczek dopiero w samej końcówce - 10:13. Dwie kolejne akcje padły jednak łupem siatkarzy Sebastiana Świderskiego. Najpierw skutecznym atakiem popisał się Kooy a mecz zakończył as serwisowy Gladyra (10:15).