Pierwszy raz w historii play off
Po raz pierwszy w historii play off Asseco Resovia zagra z zespołem z Jastrzębia. W II (półfinały) i III (finały) fazie play-off rywalizacja toczy się już do trzech zwycięstw, ale nowością jest gra na przemian raz u siebie, a teraz na wyjeździe, zamiast systemu meczów - dwa, dwa, jeden.
Taki system play-off od wielu lat funkcjonuje we włoskiej Serie A i nie jest nowością dla trenera Jastrzębskiego Węgla, Roberto Piazzy. - Play-offy to jakby zupełnie nowe rozgrywki i myślę, że w tym czasie normalne jest rozgrywanie meczów średnio co trzy dni. Natomiast w PlusLidze problemem w tym sezonie było to, że do tej pory, z wyjątkiem bodajże trzech tygodni, zespoły obciążone dodatkowo występami w europejskich pucharach właściwie przez cały czas rozgrywały mecze co trzy dni, co nie jest normalne – stwierdza włoski szkoleniowiec ekipy z Jastrzębia, która miała tydzień na przygotowania do meczu w Rzeszowie. Na taki komfort nie mogła sobie pozwolić Asseco Resovia, bo w środę rozgrywała mecz LM w Nowosybirsku.
- Właściwie od początku sezonu zmagamy się z ciężkim kalendarzem i musimy rozgrywać naprawdę wiele spotkań. Najczęściej jest to system, w którym gramy mecze w środy i w soboty. Do tej pory w takim układzie radziliśmy sobie całkiem nieźle i oby tak było dalej - mówi Jochen Schöps, atakujący Asseco Resovii, a Marko Ivović dodaje. - Na pewno ta formuła rozgrywek, która obowiązuje w tym sezonie jest wymagająca i wiąże się z dużym zmęczeniem. Z drugiej strony, jeśli gra się co trzy dni tak wielkie mecze, jak np. ten z Lokomotiwem to jest to bardzo miło. Teraz już do końca rozgrywek czekają nas już tylko ważne spotkania, w których cały czas będziemy musieli się bić o zwycięstwo. Mam nadzieję, że fizycznie podołamy trudom tej końcówki sezonu i będziemy w stanie grać na wysokim poziomie. Najważniejsze, żeby każdy z nas cieszył się dobrym zdrowiem i żeby omijały nas kontuzje – stwierdza serbski przyjmujący wicemistrzów Polski, którzy w tym sezonie dwukrotnie pokonali Jastrzębski Węgiel (u siebie 3-2, a na wyjeździe 3-0).
- Poprzednie mecze nie mają znaczenia. Teraz gramy pierwszy pojedynek, który ustawi rywalizację w półfinale ligi. Gramy u siebie i nie możemy sobie pozwolić na wpadkę. Wiem, że po takim meczu jak w Nowosybirsku może być trudno podejść do spotkania z takim samym skupieniem. Ale z drugiej strony to mecze o najwyższą stawkę, więc problemu z koncentracją być nie powinno –stwierdza Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii, w której szeregach od dłuższego czasu w wyśmienitej formie jest Marko Ivović i … najbardziej eksploatowany zawodnik w zespole, Jochen Schops. - Czuję się bardzo dobrze – mówi Niemiec. - Zresztą cała nasza drużyna dobrze funkcjonuje i czuje dużą pewność gry. Moja dobra skuteczność bierze się z tego, że gram teraz dużo i czuję się pewnie na boisku. Dobrze wygląda nasza komunikacja z Fabianem Drzyzgą. Fizycznie nie mam żadnych problemów mimo że czuję w nogach już sporą ilość gry. Generalnie z naszym zdrowiem jest nieźle. „Konar” jest już gotowy do gry i miał okazję pojawić się na boisku w meczu w Radomiu. Reszta z nas też wygląda dobrze. Marko Ivović nie ma problemów z kostką, co zresztą widać w jakiej jest formie, a i „Perła” wrócił do normalnego treningu. Również Alek pracuje codziennie. Dysponujemy więc szerokim składem i każdy z nas robi wszystko, żeby być w jak najlepszej kondycji fizycznej – stwierdza Schops, a najmniej grający w tym sezonie Paul Lotman dodaje. - Naszym atutem jest zespołowość. Stworzyliśmy fajny zespół, mamy dobrą atmosferę i szeroki skład, dzięki czemu każdy z nas może wejść w danym momencie z ławki i pomóc drużynie – stwierdza Amerykanin.
- Kiedy dwie dobre drużyny stoją naprzeciwko siebie, to wygrywa ten, który w danym momencie jest silniejszy – mówi Roberto Piazza, trener Jastrzębskiego Węgla. - Wierzę w mój zespół i uważam, że stać nas na wyrównaną walkę z Resovią. Trzeba też pamiętać o tym, że Resovię czekają teraz bardzo trudne pojedynki w Lidze Mistrzów i ciężko im będzie cały czas utrzymać wysoki poziom gry i maksymalnej koncentracji. Oczywiście dużym atutem Resovii jest szeroki skład, no i też własna hala, bo pokonać ją w Rzeszowie jest naprawdę bardzo trudno. Ich publiczność jest jakby siódmym zawodnikiem na boisku. Moim zdaniem szanse obu zespołów są na tym etapie równe. Oczywiście w rundzie zasadniczej można było zauważyć, że Resovia i Skra prezentują nieco wyższy poziom niż pozostałe drużyny. Różnica jest jednak taka, że te drużyny dysponują znacznie szerszymi składami i nie bazują tylko na podstawowej szóstce. O Resovii można nawet powiedzieć, że na ławce ma do dyspozycji jakby drugi zespół, który wcale nie jest gorszy od tego pierwszego – mówi trener ekipy z Jastrzębia, który w połowie marca powinien mieć do dyspozycji Zbigniewa Bartmana. - Jest na to szansa. Na pewno nie w pierwszym meczu, ale na późniejszym etapie być może „Zibi” będzie nam już w stanie pomóc – kończy Piazza.