Piotr Gacek o sobotniej rywalizacji z ZAKSĄ
- Chyba szybciej opanowaliśmy emocje związane ze spotkaniem. Wydaje mi się też, że po naszej stronie było mniej przypadku, nasza gra była bardziej poukładana i tym wygraliśmy - powiedział libero LOTOSU Trefl Gdańsk po sobotnim spotkaniu z ZAKSĄ, wygranym przez jego drużynę 3:1.
PlusLiga: W minioną sobotę wrócił pan na stare śmieci. Czy to był sentymentalny powrót?
Piotr Gacek: Dla mnie każdy powrót do klubu, w którym grałem wcześniej związany jest za jakimś sentymentem. W Kędzierzynie-Koźlu spędziłem cztery lata, znam się z chłopakami, bardzo fajnie mi się z nimi współpracowało.
- Ale nie żałuje pan zmiany barw klubowych?
- Absolutnie nie. Mamy fantastyczny zespół, gramy bardzo dobrze i oby tak dalej.
- Proszę zdradzić tajemnicę dobrej gry LOTOSU. Co zmieniło się u pana, bo dwa ostatnie sezony w ZAKSIE były takie sobie, a po zmianie klubu jest pan jednym z najlepszych libero w Polsce?
- Nie uważam, że dwa poprzednie sezony w moim wykonaniu były średnie - to jest opinia dziennikarzy i może kibiców, każdy ma prawo do własnego zdania. Ja nigdy nie zapomniałem jak grać w siatkówkę i cały czas po prostu gram swoje.
- Naprawdę nie czuje pan, że wraz ze zmianą środowiska dostał pan jakiś dodatkowy impuls, nową energię do walki?
- Na pewno tak. Każda zmiana przynosi coś dobrego, pozytywnego i z każdej zmiany trzeba wyciągać pozytywne wnioski. W Gdańsku rozpocząłem nowy rozdział w moim życiu i mimo tego, że mam parę lat na karku, nie zamierzam składać broni. Znam swoją wartości i tego będę się trzymał.
- W Kędzierzynie rozegrał pan kolejny dobry mecz, zakończony zwycięstwem Trefla 3:1. Lepiej być nie mogło.
- Trzy punkty w Kędzierzynie - super. Chyba każdy z nas wziąłby w ciemno te sześć punktów, które ugraliśmy na ZAKSIE w rundzie zasadniczej. Sam mecz był trochę szarpany - raz odrabialiśmy spore straty, a raz traciliśmy dużą przewagę. Nie wyglądało to chyba za pięknie, ale dla nas okazało się skuteczne. Chyba szybciej opanowaliśmy emocje związane z tym spotkaniem. Wydaje mi się też, że po naszej stronie było mniej przypadku, nasza gra była bardziej poukładana i tym wygraliśmy.
- Po drugim secie, gdy prowadziliście 2:0 chyba za bardzo się uspokoiliście?
- To są bardzo trudne sytuacje, gdy prowadzi się 2:0 w meczu i na tę trzecią partię trzeba się mocno zmobilizować, nie tracić „chłodnej głowy”. Po pierwszych dwóch setach wiedzieliśmy, że tego dnia prezentujemy się lepiej, niż ZAKSA i to sobie cały czas powtarzaliśmy, ta myśl napędzała naszą grę i pomogła nam zakończyć rywalizację w 4. partii.
- Pozytywne myślenie to wynik pracy z Anastasim? Bo to, o czym powiedział pan przed chwilą świadczy o waszym świetnym podejściu psychologicznym.
- Na pewno tak, ponieważ psychologia jest niezwykle ważna w siatkówce. Myślę, że jakieś 70% sukcesu to przede wszystkim głowa, odpowiednie podejście, nastawienie, bo w samym treningu i ustawieniu wielkiej filozofii się nie zrobi. Anastasi to naprawdę trener z najwyższej półki i bardzo się cieszę, że mam okazję i przyjemność z nim pracować.
- Wasz trener powiedział mi niedawno, że satysfakcjonującym wynikiem na koniec sezonu byłby dla niego medal. Pan ma podobne oczekiwania?
- Wolę nie wybiegać aż tak daleko w przyszłość, dla mnie liczy się każdy kolejny pojedynek.
Powrót do listy