Piotr Gruszka: cieszę się na mecz z Turcją
Polscy siatkarze wygrali trzynasty mecz z rzędu. - Za dobrze pamiętam, jak mieliśmy jeszcze dłuższą serię zwycięstw w 2007 roku, a potem wszystko się nagle popsuło - mówi Piotr Gruszka.
- Pomaga wsparcie Daniela Castellaniego, który mimo słabszego występu utrzymał cię w podstawowej szóstce?- Bardzo. Trener od początku obiecywał, że będzie nas chronić, i dotrzymuje słowa. Dba o integrację grupy, oczekuje, że będziemy sobie cały czas pomagali. W pierwszym meczu mi nie wyszło, ale dzięki temu mógł błysnąć Kuba Jarosz. I o to chodzi, nie miałem z tym problemu. Nie ma kilku indywidualności, radzimy sobie inaczej, nie rozpamiętujemy, czego nam brakuje.
- Najgroźniejsi rywale przed półfinałami już za wami?
- Takie myślenie może tylko zaszkodzić. Powiem tylko, że Niemcy zrobili z Raulem postęp i są lepsi od Francuzów, którym już został tylko Stephane Antiga. W dodatku skarżył mi się na kłopoty fizyczne. Teraz cieszę się na mecz z Turcją - grałem tutaj, rozpoznaję kibiców na trybunach, a przede wszystkim chcę szalejącego tłumu, żeby poczuć te mistrzostwa.
- Wygraliście już 13. mecz z rzędu...
- Nie jestem przesądny, ale nie chcę o tym słuchać, za dobrze pamiętam, jak mieliśmy jeszcze dłuższą serię zwycięstw w 2007 roku, a potem wszystko się nagle popsuło.
- Tak czy owak do półfinału macie autostradę. Następni rywale nie wydają się mocniejsi niż dotychczasowi.
- Czujemy, że mamy niepowtarzalną szansę, że w losowaniu się poszczęściło. Hiszpanie dostali dzisiaj od Greków, a od tych ostatnich słyszałem, że przygotowywali się ledwie 20 dni... Nie ma wyboru, po prostu musimy to wykorzystać! (więcej w gazeta.pl) Powrót do listy