Piotr Gruszka: cieszy mnie determinacja chłopaków
- Dawno, dawno nie grałem przed wypełnioną po brzegi widownią. Tym bardziej cieszę się, że wróciłem - mówi Piotr Guszka, który w meczu z Asseco Resovią Rzeszów po sześciu latach znowu zagrał przed olsztyńską publicznością. Siatkarz bardzo wspiera młodą drużynę, przekazując młodszym kolegom swój siatkarski spokój i zdobyte doświadczenie.
plusliga.pl: Tak naprawdę mało brakowało, a pokonalibyście Asseco Resovię Rzeszów. Co się stało, że straciliście te kilka punktów przewagi w piątym secie?
- Niestety zabrakło niewiele. Mistrz Polski dostał siły w końcówce i wykorzystał nasz moment słabości, moment takiego braku determinacji, żeby zakończyć ten mecz na naszą korzyść. Cóż takie życie. Na pewno była szansa, by te dwa punkty wywalczyć, choć równie dobrze mogliśmy stracić trzy punkty.
- Czy nie uważa Pan, że wynikało to z braku siatkarskiego doświadczenia, które na pewno mieli zawodnicy Resovii?
- Nie
myślę, że nie tyle co doświadczenie, ale bardziej chodziło tu o emocje i według mnie to odegrało większą rolę. Niestety gra się do piętnastu punktów, stąd dopóki się ich nie zdobędzie to trzeba te emocje wykorzystać tylko do akcji siatkarskich i to jest na pewno bardzo ważne. Cieszy mnie jednak agresja i determinacja chłopaków, którzy mocno walczyli o te punkty.
- Nie mniej jednak po dwóch przegranych setach nie poddaliście się, tylko dzielnie walczyliście, by nie oddać rywalowi trzech punktów
- Myślę, że to właśnie najbardziej ta determinacja, która była widoczna w czwartym secie mogła pozwolić nam wyszarpać punkty. Tak jak mówię, ten mecz można podzielić na dwa etapy, czyli mogliśmy te punkty stracić, ale i była szansa by dwa punkty zdobyć.
- Jeden punkt wywalczony z takim przeciwnikiem jak Resovia cieszy czy jednak bardziej pozostawia niedosyt?
- Wiadomo, że Resovia to mocna drużyna, dlatego ten punkt cieszy, ale jeśli szansa się pojawia trzeba ją wykorzystać. To już jest kolejny mecz z kolei, że mamy szansę na jakieś punkty i gdzieś tam czegoś brakuje. Dlatego pewien niedosyt niestety pozostanie. Na chłodno to wszystko przemyślimy. Na pewno jest temat do wyciągnięcia wniosków. Nawet przegrywając 2:0 z Mistrzem Polski i potem walczyć o te punkty to jest coś.
- Jak się Pan czuje po powrocie do Olsztyna?
- Fajnie, Olsztyn żyje siatkówką i ludzie potrzebują tu siatkówki, co mi się podoba. Atmosfera na meczu była bardzo fajna. Myślę, że kibice jeszcze bardziej będą oczekiwać takich spotkań. Na pewno będą czekać na zwycięskie mecze, bo jednak zwycięstwa dają więcej satysfakcji niż dobra gra i emocjonujący mecz.
- Już chyba dawno nie grał Pan przed pełną halą kibiców?
- Zgadza się, dawno, dawno. Troszkę tej przerwy było. Tym bardziej cieszę się, że wróciłem do takiej atmosfery i tych meczowych emocji.