Piotr Gruszka: same chęci nie wystarczą
PLUSLIGA: Co się stało z Asseco Resovią w meczu Z Cuprum Lubin?
PIOTR GRUSZKA (trener Asseco Resovii Rzeszów): Kompletnie nie przypuszczałem, że mecz może tak się potoczyć. Oczywiście liczyłem się z tym, że będzie to trudne spotkanie, bo Lubin jest zespołem, który twardo walczy o swoje, jest agresywny i jak dobrze funkcjonuje, to potrafi być bardzo groźny. Mnie martwi bardzo jak szybko zaczynamy być „bladzi”. Zaczęliśmy mecz grając kompletnie bez przyjęcia i bez zagrywki. W konsekwencji tego kto by nie wszedł, to był większy strach. Pewne rzeczy, który robiliśmy w tym meczu, nie zdarzają się nam na treningach.
- Zaczyna się decydująca część sezonu, jest okazja do poprawienia dorobku punktowego, bo przed wami dobry układ meczów, a wy zamiast to wykorzystać to wręcz przeciwnie sami jakoś od środka się „rozbijacie”.
- No właśnie i to jest najgorsze. Najważniejszą rzeczą w sporcie zawodowym jest walka do samego końca, za wszelką cenę, a u nas tak „głowa pękła”, że myśmy stali i miałem wrażenie czasami, że jest taki strach, żeby tylko do mnie nie zagrał itd. Szkoda mi chłopaków, bo to są strasznie przykre momenty. Kibicom się nie dziwię, bo takich obrazków, jakie pokazaliśmy na boisku, sam bym nie chciał oglądać. Na pewno nie w taki sposób będziemy szli do przodu.
- W meczu z Cuprum Lubin nerwy puściły już prezesowi Krzysztofowi Ignaczakowi, który po drugim secie pojawił się niemal na boisku. Słyszeliście co do was wykrzykiwał?
- Widziałem przez chwilę, ale starałem się jak najszybciej odciągnąć zespół od tego. Prezes prezesem i ma prawo do tego, żeby przyjść, pobudzić i zmobilizować, ale najważniejsze jest jak zespół funkcjonuje na boisku. A nas dopadł jakiś paraliż, co jest bardzo zasmucające. Im dalej ten mecz trwał tym bardziej baliśmy się grać.
- W środę mecz z GKS-em Katowice, który w tej sytuacji jest dla was arcyważnym i na porażkę nie możecie sobie już pozwolić.
- Pierwsza rzecz jaka musi być to taka, żeby wyjść i ten „parkiet zjeść”. Jak już złapiemy swój rytm, to możemy grać, ale w meczu z Lubinem w ogóle nie zagrywaliśmy. Nie mieliśmy żadnego elementu, żeby się zaczepić. Co zaś się tyczy GKS-u, to jest to zespół, który się nie poddaje, naciska na rywala cały mecz i z różnych wyników wychodzi. To bardzo dobry zespół; oni grają pewnie i dobrze się ich ogląda. Te ich pięciosetowe mecze pokazują dwie strony: jedną, że nie zamykają meczów za trzy punkty, a drugą, że się biją do końca, bo zagrali 11 tie-breaków i są w dobrym rytmie.
- Gracie mocno w kratkę, ale tak na przemian raz zwycięstwo, raz porażka ciężko będzie wskoczyć do ósemki?
- Na pewno tak i dlatego musimy się skupić na każdym kolejnym meczu, a nie myśleć o play-off. Wiem doskonale, że chcemy, ale same chęci nie wystarczą. Skupmy się żeby grać dobrze, a jak będziemy wygrywać, to nam wtedy pozwoli myśleć o rzeczach, o których na razie tylko mówimy.
Powrót do listy