Piotr Hain: na pewno jest to duży bagaż doświadczeń.
W drugiej fazie PlusLigi wyróżniającą się postacią w drużynie Indykpolu AZS UWM Olsztyn był młody środkowy, Piotr Hain.
PlusLiga: Prawdziwą szansę gry w pierwszej szóstce dostałeś po kontuzji Vladimira Cedica. Jednak ciągle udowadniasz, że to miejsce słusznie Ci się należy. Świadczą o tym chociażby Twoje dobre statystyki...
Piotr Hain: Cieszę się z tego, że dostałem szansę gry i że w miarę dobrze to wygląda. Nie popełniam wielu błędów. Pomagam zespołowi a to jest dla mnie najważniejsze. Mam jednak takie mieszane uczucia, bo gram z racji tego, że Vladek miał kontuzję. Wolałbym wywalczyć sobie to miejsce w sportowej walce. Nie mniej jednak cieszę się z tego, że mam szansę gry, bo w moim wieku to jest coś niesamowitego. Nie spodziewałem się przychodząc tutaj takiego rozwoju wypadku...
- W drugiej fazie, to Ty z Dawidem Gunią mieliście największą skuteczność w ataku. Gra środkiem jest ostatnio mocną stroną drużyny?
- Ostatnio na środku wygląda to coraz lepiej. Na pewno z Kertem cały czas docieramy się i rozumiemy coraz lepiej. Najważniejsze jest, że jeżeli piłka jest na środku to chłopaki nie boją się co to będzie, bo bardzo prawdopodobne, że zamienimy to na punkt.
- Zwycięskie akcje przeżywasz bardzo emocjonalnie. Jak to jest z porażkami? Długo rozmyślasz o przegranych meczach?
- Wieczór po takim meczu spędzam siedząc struty. Następnego dnia trochę też tak jest. Od poniedziałku jednak zabieramy się do pracy. Wtedy myślę o tym, co przede mną, bo jeżeli miałbym się zadręczać, to nie miałoby to najmniejszego sensu. Po porażce jest jednak czas, by porozmyślać, co się zrobiło dobrze a co źle. To jest potrzebne, żeby wszystko zweryfikować i wyciągnąć wnioski. Nie mniej jednak jak wspomniałem, od poniedziałku zaczynamy pracować dalej i myśl o przegranym meczu mija.
- Ten sezon jest dla AZS-u trudny. Nikt nie podejrzewał, że tak to się potoczy. Młody zawodnik musi od początku być odporny psychicznie na takie sytuacje?
- Jeśli chodzi o te walory psychiczne, presję itd., to mówiąc żartobliwie, chyba nic lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Presja tutaj jest największa, bo przecież gramy o utrzymanie. Na pewno jest to duży bagaż doświadczeń. Przychodząc nawet nie myślałem, że będziemy mieć takie właśnie cele, ale tak się stało... Gatunkowo jest to ciężkie granie. Staramy się jednak wszyscy z tym uporać i robić swoje. Aczkolwiek nie zawsze jest łatwo...
- Przed Wami ostatni etap. Jesteście fizycznie, psychicznie gotowi na walkę?
- Oczywiście. Jesteśmy gotowi a będziemy gotowi jeszcze bardziej, bo mamy tydzień ciężkiej pracy przed sobą. Jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że uda nam się rozstrzygnąć to na swoją korzyść ,w tej pierwszej części. Wtedy siatkówka zostanie w Olsztynie, na tym miejscu, na którym powinna być.