Piotr Hain: powoli wychodzimy z kryzysu
Dla olsztynian pojedynek z Asseco Resovią był czwarty mecz pod wodzą trenera Andreii Gardiniego, ale po raz pierwszyn zakończył się pierwszym zwycięstwem. Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn przełamali wreszcie złą passę.
- Szkoda, że nie udało się nam zdobyć trzech punktów bo na pewno była na to szansa - mówi Piotr Hain, środkowy Indykpolu AZS. - W III secie prowadziliśmy 18:15 i gdyby się udało to pociągnąć dalej to pewnie dowieźlibyśmy to zwycięstwo do końca. Niemniej jednak fajnie, że w ogóle wygraliśmy mecz. To nasz przełamanie przyszło dość niespodziewanie. Przecież to Resovia była murowanym faworytem ale udało się nam zagrać dobre spotkanie. Być może rywale mieli troszkę słabszy dzień, ale my to wykorzystaliśmy i mamy dwa punkty – dodaje środkowy ekipy z Olsztyna, która miała piorunujący początek w tie-breaku. Po asach serwisowych Grzegorza Szymańskiego olsztynianie wygrywali 8:1. – Przed piątym setem trener mówił, żebyśmy grali swoje. Przecież nie zapomnieliśmy jak się gra w siatkówkę skoro 40 minut wcześniej potrafiliśmy wygrywać sety. Wróciliśmy do naszego dobrego nastawienia z dwóch pierwszych partii i to zaowocowało dobrym początkiem. Na pewno ważną role odegrała nasza głowa. Zmobilizowaliśmy i do końca wierzyliśmy, że można ten mecz wygrać – mówi Piotr Hain, którego zespół przełamał złą passe porażek.
- Jest kryzys na pewno jakiś i powoli z niego wychodzimy ale nie można powiedzieć że już za nami bo to tylko był jeden mecz wygrany – mówi środkowy ekipy z Olsztyna. - Na pewno nie ma co popadać w jakiś wielki hurraoptymizm. Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale trzeba dalej pracować i brnąc do przodu. Jest nowy trener, pojawił się nowym powiew i miejmy nadzieję, że to zaskoczy. Ciężko jest powiedzieć dlaczego tak w tym sezonie nam idzie. Czasami tak jest, że albo coś zagra albo nie. Coś funkcjonuje od początku do końca albo trzeba na to pracować, wypluwać sobie flaki i po prostu dopiero wtedy to zażre. U nas jeszcze ten moment nie nadszedł. Cały czas jeszcze mielimy się w tym własnym sosie i miejmy nadzieję, że właśnie dzięki takim meczom jak ten z Resovią uwierzymy w siebie i że możemy wygrywać nawet z najlepszymi zespołami – kończy Hain.