Piotr Hain: Punkt na Podpromiu wzięlibyśmy w ciemno, z pocałowaniem ręki
Największą sensacją 23. kolejki PlusLigi było zwycięstwo Exact Systems Hemarpolu Częstochowa z Asseco Resovią Rzeszów. - Jesteśmy zespołem, który w wielu meczach po prostu może - mówi Piotr Hain, najbardziej doświadczony zawodnik beniaminka.
PLUSLIGA.PL: Sprawiliście nie lada niespodziankę wygrywając w Rzeszowie 3:1.
Piotr Hain, środkowy Exact Systems Hemarpol Częstochowa: Żebyśmy byli w stanie wygrać z takim zespołem, to dwie wypadkowe muszą się przeciąć: musimy zagrać bardzo dobre spotkanie, a taki zespół jak Asseco Resovia musi zagrać poniżej swojego poziomu. Dziś takie dwie rzeczy miały miejsce. Spisaliśmy się dobrze, a rywale rozegrali chyba nie najlepsze zawody, tak mi się wydaje. Potrafiliśmy to wykorzystać. Gdzieś w tym pierwszym secie poczuliśmy, że może być ciężko. Aczkolwiek drugi set był pod nasze dyktando. W trzecim zbudowaliśmy przewagę i uwierzyliśmy, że możemy, że gramy niezły mecz, dobrą siatkówkę. Takim dodatkowym bodźcem dla nas było to, że możemy sobie, choć jeszcze tego nie zaryzykuje i nie powiem, zapewnić utrzymanie w PlusLidze. Teraz mamy 12 punktów przewagi nad Radomiem i - - mam nadzieję - jest to już bezpieczna przewaga. Mocno w to wierzę. Daliśmy sobie jeszcze trochę komfortu. Takie punkty zdobyte niespodziewane na pewno bardzo cieszą.
PLUSLIGA.PL: Widać było w waszym zespole dużą siłą mentalną, zwłaszcza w końcówce wyrównanego seta numer cztery.
Miałem okazję często być po jednej i drugiej stronie siatki tzn. grałem w zespołach, które nic nie muszą, wszystko mogą i grałem w zespołach, które zawsze muszą. Asseco Resovia właśnie jest takim zespołem, który zawsze musi, a my jesteśmy zespołem, który w wielu meczach po prostu może. Dziś mogliśmy, a nie musieliśmy i to wykorzystaliśmy. A Asseco Resovia po prostu w pewnym momencie był już naprawdę na takim musiku. Zawsze presja jest po drugiej stronie, a my nie czujemy, żeby była na nas. Jesteśmy beniaminkiem to raz, a dwa, że zawsze takim outsiderem w meczach z czołówką. To też sprawia, że gramy po prostu na luzie, ponieważ te mecze nie mają dla nas jakiegoś większego ciężaru gatunkowego. W Rzeszowie było dokładnie takie spotkanie - po prostu postawiliśmy się, a po drugiej stronie wkradła się niepewność i to też miało bardzo duży wpływ na mecz.
PLUSLIGA.PL: Bardzo dobre zmiany w waszym zespole sprawiły, że od drugiego seta zmieniliście oblicze.
Gracze, którzy weszli, dali wartościowe i jakościowe zmiany. Mega się cieszę za Aimena [Bouguerry - przyp. red.], że dobrze zagrał i dostał nagrodę MVP. To jest chłopak, który ma mega duży potencjał i jest super gościem. Czekał na swoją szansę. Ja też kiedyś miałem 21 lat, jak ci wszyscy chłopcy, i też czekałem na swoją szansę. Z perspektywy czasu wiem, że nie jest to łatwe. Człowiek się denerwuje, frustruje, że trenuje i czeka, kiedy ta szansa przyjdzie. Bardzo się cieszę, że dla niego się pojawiła. Wykorzystał ją w 100 procentach, tak jak inni chłopcy którzy weszli z ławki. Byliśmy kolektywem, zespołem. My nie mamy takich zawodników, którzy mogą wygrać nam mecz samemu no może poza Dulą [Dawidem Dulskim – przyp. red.], który ma niesamowite możliwości. Po drugiej stronie w Rzeszowie mogę wymienić z pięciu zawodników, którzy mogą zrobić taką różnicę. Wystarczy, że jeden zaskoczy i może sam wygrać. Cieszę się, że to było takie zespołowe zwycięstwo.
PLUSLIGA.PL: Wybrana była bardzo cenna, bo raz, że odniesione na trudnym terenie, a dwa, że w końcu jest przełamanie po siedmiu z rzędu porażkach.
Zgadza się. Nie jest fajnie przegrywać, ale my patrzymy na to nieco inaczej. Wiemy, z kim graliśmy. Mieliśmy dosyć mocną ścieżkę zdrowia, jak ja to nazywam, zespołów z samej góry. Teraz mamy powiedzmy rywali z okolic naszego miejsca w tabeli. Nie gra się łatwo, bo różnica poziomów sportowych jest spora i trzeba mieć tego świadomość. Jesteśmy drużyną złożoną z wielu młodych i niedoświadczonych zawodników. Mamy to wszystko w głowie, więc tych porażek nie liczymy i skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Ja zawsze mówię, że my nie musimy wygrywać, my musimy ciułać punkty. Tu jeden, tam dwa, dziś fajnie, bo są trzy. Ale gdyby ktoś mi powiedział, czy bym wziął punkt przed meczem na Podpromiu, to nie tylko ja ale, każdy z nas by wziął z pocałowaniem ręki w ciemno.