Piotr Łuka: dodatkowy smaczek
Nowy rok zespół Asseco Resovi rozpoczął od wymęczonego zwycięstwa z Delectą Bydgoszcz. W sobotę ekipa trenera Ljubo Travicy zmierzy się tym razem na wyjeździe z inną drużyną walczącą o utrzymanie - Jadarem Radom. - Chcemy po stracie punktów z Bydgoszczą teraz zainkasować komplet - mówi przyjmujący Asseco Resovii, Piotr Łuka - Na treningach naprawdę to wszystko wygląda jak należy i jak najbardziej jesteśmy przygotowani, żeby wywieść z Radomia trzy punkty.
PlusLiga: - Czy osoba trenera Jadaru, Jana Sucha, który w minionym sezonie prowadził wasz zespół wywołuje jakąś dodatkową mobilizację?
Piotr Łuka: - Z trenerem Suchem znamy się od wielu lat. Na pewno jakiś tam dodatkowy smaczek będzie, ale żadnych innych podtekstów czy udowadniania czegoś tam bym się nie doszukiwał. To będzie normalne ligowe spotkanie.
- Olsztyn i Jastrzębie mocno was naciskają odrabiając do Resovii straty. Chyba żadna już strat punktu w Radomiu nie wchodzi w rachubę?
- Na miejscach 3-5 wielkich różnic nie ma. Trochę więcej tracimy do liderów. Chcąc utrzymać to trzecie miejsce nie możemy pozwolić sobie na żadne straty z zespołami z dołu tabeli, mając w perspektywie mecze z czołówką. Bo właśnie już w tych bezpośrednich meczach z ta górą rozstrzygnie się kto zajmie trzecią lokatę.
- W pojedynku z Jadarem, patrząc na potencjał Asseco Resovii, chyba najważniejsza będzie wasza postawa niż to co zaprezentują rywale?
- Od początku sezonu nie nastawimy się tak do końca na to co gra przeciwnik, choć oczywiście jest to ważne z perspektywy taktyki itd.. Tym zajmujemy się już na samym końcu. Tak na dobrą sprawę nie znaleźliśmy jeszcze tego naszego stylu gry, który by nam najlepiej pasował. Często się zdarza, że nie potrafimy szczególnie w konfrontacji z teoretycznie słabszymi rywalami narzucić swojego stylu, choćby takiego jak to miało miejsce w Jastrzębiu. Tam zagraliśmy jak do tej pory najlepszy mecz. Wydaje mi się, że ten nasz styl przyjdzie z czasem i na razie musimy się koncentrować na własnych poczynaniach. Jeśli będziemy grali dobrze, nie mówię wyśmienicie to nie powinniśmy się obawiać takich rywali jak Jadar. Oczywiście każdego przeciwnika trzeba szanować, bo z każdym nawet teoretycznie słabszym można przegrać. Pokazał to środowy mecz Częstochowy z Wieluniem. Jeśli nie podchodzi się poważnie do meczu to niespodzianki mogą się przytrafić.
- Trener Jan Such twierdzi, że jak w jego zespole zaskoczy zagrywka to są groźni dla każdego. Co na to przyjmujący Asseco Resovii?
- Generalnie wszystkie zespoły, a szczególnie te teoretycznie słabsze podejmują duże ryzyko na zagrywce i w tym elemencie upatrują szansy. Ja trenera Sucha znam bodaj już dziewięć lat, a przez kilka miałem okazję z nim pracować. Wiem jak on na takie mocny zespoły jak my, ustawia taktykę, jeśli chodzi o serwis. Jadar ma kilku zawodników o dużym potencjale w tym elemencie. Zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy przygotowani.
- Nieco specyficzna hala w Radomiu, gdzie nie jest łatwo przyjmującym zespołu gości, na pewno jest sporym atutem dla Jadaru…
- Na pewno tak. Nie wiem jak jest w tym sezonie ale wcześniej panował tam półmrok i trzeba było się nieco przestawić w przyjęciu i przystosować do panujących warunków. Nie ma jednak co się tłumaczyć halą. Znamy ją od kilku lat i nie pamiętam, żebyśmy ostatnio tam przegrali. Mam nadzieję, że miłe wspomnienia pozostaną też po sobotnim pojedynku.
- Czy Piotr Łuka może obiecać kibicom Resovii, że zespół zainkasuje trzy punkty?
- Nie lubię czegokolwiek obiecywać. Mogę jednak zapewnić, że będzie walka do ostatniej piłki. Nie przejdziemy obok meczu i na pewno nie zlekceważymy rywala. Po meczu z Delectą dużo rozmawialiśmy o swoje grze, która powinna troszkę inaczej wyglądać. Słychać głosy, że w niektórych momentach zespół nie walczył. Może to tak z boku wyglądało smętnie, ale na pewno tak nie było. Mam nadzieję, że zespół pokaże w Radomiu charakter i sięgniemy po komplet punktów.