Piotr Łuka: miejsce w czwórce nadal otwartą sprawą
- To był mecz o dużą stawkę, choć niby zwyczajny, ligowy. Szkoda, że nie udało się wygrać, bo odskoczylibyśmy Resovii na bezpieczny dystans i czwórka byłaby bardzo blisko. Oczywiście to miejsce nadal jest sprawą otwartą - mówi przyjmujący Domexu Tytan AZS Częstochowa, Piotr Łuka.
Częstochowianie po XV kolejkach zajmują w tabeli PlusLigi piąte miejsce z pięciopunktową stratą do wicelidera ZAKSY. Do trzeciego miejsca, które zajmuje Jastrzębski Węgiel jest już tylko trzy punkty różnicy, a do czwartej Asseco Resovii dwa. - Teraz gramy z bezpośrednimi rywalami do miejsca w czwórce, Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ i każde zwycięstwo będzie jak gdyby za sześć punktów - mówi Łuka i dodaje. - Na pewno ta nasza sytuacja mogła być lepsza gdybyśmy wygrali z Resovią. Niestety zespół z Rzeszowa we wszystkich elementach był lepszy i zasłużenie zwyciężył. Wydaje mi się, że zagraliśmy jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie, co było też zasługą bardzo dobrej gry rywala. Zagrywali skutecznie i odrzucili nas od siatki, co się później przełożyło na ich punktowy blok. Nasza gra była za bardzo szarpana. To co sobie wypracowaliśmy - czy to po naszych dobrych akcjach czy po błędach Resovii - po chwili trwoniliśmy w przeciągu jednego, czy dwóch ustawień. Przeciwnik dyktował warunki, a mecz od samego początku był dla nas pod górkę i ciężko nam się grało. Mogę stwierdzić, że rywale byli bardzo dobrze przygotowani taktycznie i mieliśmy duże problemy ze zgubieniem bloku przy tym przyjęciu, które mnie osobiście nie do końca satysfakcjonuje, bo to ja w głównej mierze z Pawłem Zatorskim odpowiadamy za ten element. Na pewno nie przyjmowaliśmy tak dobrze, jak w poprzednich meczach - opisuje Łuka, który nie wyklucza, że w tym sezonie jeszcze zagra przeciwko klubowi, w którym spędził pięć lat. - Resovia po zwycięstwie w Częstochowie jest w niezłej sytuacji, bo teraz czekają ją mecze z potencjalnie słabszymi zespołami, choć różnie bywa w takich pojedynkach. Jest bardzo prawdopodobne, że możemy się ponownie ze sobą spotkać w I rundzie play-off, a wówczas na pewno stworzymy ciekawe widowisko - mówi przyjmujący ekipy z Częstochowy, która w piątkowym meczu z Asseco Resovią gdzieś zatraciła swój największy atut, czyli zagrywkę. - Nigdy chyba nam się nie przytrafiło, żeby popełnić w tym elemencie aż 18 błędów. Nasza zagrywka nie była przede wszystkim regularna. Zaczęliśmy mecz od czterech błędów i to nam trochę podcięło skrzydła, bo później musieliśmy zagrywać już bardziej bezpiecznie. Resovia dobrze przyjmowała i potrafiła wyprowadzić kończącą akcję. Do tego u nas pojawiły się błędy komunikacyjne, które wynikały z nerwowości. Mamy młody zespół i niestety takie mecze i błędy będą się nam zdarzały. Nie ma jednak co robić nerwowych ruchów, bo przecież przegraliśmy z wicemistrzem Polski, który celuje w najwyższe laury - kończy Piotr Łuka.
Powrót do listy